Uchodźcy

i

Autor: East News

Jeśli Polska nie przyjmie 7 tys. uchodźców, zapłaci 1,5 mld euro! Bruksela prezentuje projekt

2016-05-04 18:19

Komisja Europejska przedstawiła dziś projekt planu ws. uchodźców. Reforma zakłada stały podziału uchodźców między unijne kraje na wypadek sytuacji kryzysowych i możliwość wykupienia się z tego obowiązku. Za jednego nieprzyjętego uchodźcę, kraje UE płaciłyby 250 tys. euro kary. Czyli, jeśli Polska odmówiłaby zaopiekowania się 7 tys. azylantów, których Bruksela nam przydzieliła, musiałaby zapłacić ponad półtora miliarda euro.

Według planu KE nadal będzie funkcjonowała zasada zakładająca odpowiedzialność kraju do którego przybywa uchodźca. Ale wprowadzone zostaną zmiany ustalające reguły relokacji uchodźców w momencie większego napływu migrantów.

Czytaj także: Polska niechętna uchodźcom, ale zbuduje im domy w Niemczech i Skandynawii

Wówczas uruchamiano by plan stałego podziału uchodźców między unijne kraje. Bruksela chce ustalenia procentowego podziału uchodźców na członków UE na podstawie poziomu zamożności każdego państwa i liczby ludności. Komisja pozostawia jednak pewną furtkę.

W przypadku odmowy przyjęcia azylantów, kraj płaciłby karę 250 tys. euro od jednej osoby, choć urzędnicy unijny nie nazywa tego sankcjami ani karami, ale kontrybucją. Gdyby przyjąć hipotetycznie, że rząd Beaty Szydło, który jest nieprzychylny przyjmowaniu uchodźców Syrii i Iraku, odmówiłby ulokowania w Polsce 7 tys. osób - do czego zobowiązał się poprzedni gabinet, to musiałby za to zapłacić aż 1,5 miliarda euro (6,5 mld zł).

- Zdaję sobie sprawę, że będą państwa, którym nasza propozycja się nie spodoba. Ale reforma systemu dublińskiego ma sens tylko wówczas, gdy zajmiemy się przyczynami, dla których system ten nie funkcjonuje. A główną przyczyną jest to, że kraje leżące przy granicach UE są pozostawione same z problemami - podkreślił wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans.

Zobacz również: Polacy mają najniższą kwotę wolną od podatku w UE. Nie licząc polityków [INFOGRAFIKA]

Polski szef MSZ Witold Waszczykowski określił plan KE "żartem prima aprillisowym". - Chcielibyśmy zwrócić się do Komisji Europejskiej, żeby nie szła tą drogą. Decyzja co do kwot została podjęta (...). Cały czas się zastanawiam, czy to jest poważna propozycja, ponieważ to brzmi jak pomysł, który pojawił się w prima aprilis" - powiedział polityk na konferencji prasowej po spotkaniu szefów dyplomacji państw Grupy Wyszehradzkiej i Partnerstwa Wschodniego w Pradze.

Celem reformy według Brukseli jest bardziej sprawiedliwe i solidarne rozłożenie między państwa UE ciężarów związanych z napływem migrantów. By propozycje Komisji weszły w życie, potrzebna jest zgoda większości unijnych krajów i Parlamentu Europejskiego.

 

Źródło: PAP

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze