Ceny w skupie spadają na łeb na szyję. Dlaczego warzywa w sklepie wciąż są tak drogie?

Tegoroczne obfite plony powinny być powodem do świętowania, a dla wielu rolników stały się początkiem finansowego koszmaru. Ceny w skupach spadły do dramatycznie niskiego poziomu, podczas gdy sklepowe półki uginają się od drogich warzyw i owoców. Okazuje się, że za tą absurdalną sytuacją nie stoją wyłącznie wysokie marże sklepów. Prawdziwa przyczyna kryje się w dwóch strukturalnych problemach, o których większość konsumentów nie ma pojęcia.

Drewniana skrzynia pełna ziemniaków i marchewek, oświetlona snopem światła w ciemnym magazynie, symbolizuje klęskę urodzaju i problemy rolników. O sytuacji na rynku warzyw, gdzie ceny w skupie spadają, a w sklepach rosną, przeczytasz na portalu Super Biznes.

i

Autor: Wygenerowane przez AI Drewniana skrzynia pełna ziemniaków i marchewek, oświetlona snopem światła w ciemnym magazynie, symbolizuje klęskę urodzaju i problemy rolników. O sytuacji na rynku warzyw, gdzie ceny w skupie spadają, a w sklepach rosną, przeczytasz na portalu Super Biznes.
  • Analiza danych GUS i KOWR ujawnia, dlaczego rekordowe plony w 2025 roku doprowadziły do dramatycznego spadku cen w skupach
  • Marża handlowa na polskiej papryce potrafi przekroczyć 1000%, podczas gdy producenci otrzymują kwoty niepokrywające kosztów produkcji
  • Eksperci wskazują na rozdrobnienie i brak organizacji jako kluczową słabość, która osłabia pozycję polskich rolników w negocjacjach z sieciami handlowymi
  • Rosnący import tańszych warzyw, który nie ustaje nawet w szczycie krajowych zbiorów, stanowi bezpośrednie zagrożenie dla opłacalności upraw

Klęska urodzaju 2025. Dlaczego ceny w skupie spadają, a w sklepach rosną?

Rok 2025 przyniósł polskim sadownikom i plantatorom warzyw pogodę sprzyjającą uprawom, co zaowocowało wyjątkowo obfitymi plonami. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny w swoich wstępnych szacunkach z końca września, produkcja warzyw gruntowych wzrosła o około 6%, do poziomu 4,1 miliona ton, a owoców z drzew zebrano aż o 10% więcej niż w 2024 roku. Niestety, klęska urodzaju szybko przełożyła się na drastyczny spadek cen w punktach skupu. Bolesnym przykładem jest sytuacja producentów papryki. Zrzeszenie Producentów Papryki RP informuje, że cena za kilogram spadła z 3 złotych w zeszłym roku do zaledwie 40-60 groszy, co nie pokrywa nawet podstawowych kosztów produkcji. W tej sytuacji wielu rolników, chcąc uniknąć całkowitych strat, decyduje się na organizowanie popularnych "samozbiorów", zapraszając klientów bezpośrednio na swoje pola.

Paradoks tej sytuacji polega na tym, że portfele rolników pustoszeją w czasie, gdy Polacy chętnie sięgają po krajowe warzywa i owoce. Z sierpniowych badań Kantar Polska wynika, że pomidory jadło aż 97% z nas, a ponad połowa społeczeństwa deklaruje wysoki udział warzyw w swojej diecie. Mimo to, niskie ceny w skupie nie przekładają się na ulgę dla konsumentów. Dane Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) są alarmujące: ta sama papryka, za którą rolnik dostaje grosze, w sklepach kosztuje od 8 do 10 złotych za kilogram. Oznacza to, że marża handlowa potrafi przekroczyć 1000%, podczas gdy za rozsądną uznaje się poziom 50-60%. Wysokie ceny widać także na rynkach hurtowych, gdzie na przykład za czerwoną paprykę w podwarszawskich Broniszach trzeba zapłacić nawet 7 złotych za kilogram.

Brak organizacji i rosnący import. Co osłabia pozycję polskich rolników?

Analitycy rynku wskazują, że za kryzysem stoją głębsze, strukturalne problemy, a jednym z nich jest brak zorganizowania wśród samych producentów. Jak alarmuje Zrzeszenie Producentów Papryki RP, w ciągu ostatnich dziesięciu lat liczba grup producenckich owoców i warzyw skurczyła się z ponad 300 do niespełna 100. W efekcie zaledwie 6% rynku warzyw działa w sposób zorganizowany. Takie rozdrobnienie sprawia, że pojedynczy rolnicy tracą siłę przetargową w negocjacjach z potężnymi sieciami handlowymi czy przetwórniami. Słabość sektora potwierdzają dane Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw, według których tylko 7% organizacji producentów sięga po dostępne fundusze unijne. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi dodaje, że obecne wsparcie pokrywa zaledwie niewielki ułamek wartości produkcji, a przepisy unijne dodatkowo ograniczają możliwość interwencji na rynku.

Tę słabość krajowego rynku bezwzględnie wykorzystuje rosnący import. Z danych KOWR wynika, że tylko w pierwszych ośmiu miesiącach tego roku do Polski trafiło ponad 37 tysięcy ton kalafiorów i brokułów o wartości przekraczającej 216 milionów złotych. Podobnie jest z papryką, której import, jak wyliczył Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, wzrósł w tym roku o 12%, osiągając poziom ponad 62 tysięcy ton. Co gorsza, w odróżnieniu od poprzednich lat, napływ zagranicznych warzyw nie ustał nawet w szczycie krajowych zbiorów, ponieważ importowany towar okazywał się tańszy. Chociaż Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wykluczył zmowę cenową sieci handlowych, wskazał na inne, fundamentalne problemy. Kluczowe okazują się tu niewystarczające inwestycje w polskie przetwórstwo i infrastrukturę magazynową oraz brak skutecznej kontroli jakości żywności sprowadzanej z zagranicy, co stawia przyszłość krajowej produkcji pod dużym znakiem zapytania.

Super Biznes SE Google News
PIECHOCIŃSKI O EGOISTACH, SZUMIE MEDIALNYM I... GRZYBACH. | Poranny Ring
QUIZ. Polska wieś w czasach “Znachora”, czyli wsi sielska i anielska II RP
Pytanie 1 z 10
Inicjatorem budowania sławojek, czyli wolnostojących ustępów, był:
Polska wieś w II RP

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki