- Nowe unijne limity na import z Ukrainy obowiązujące od kilku dni mają chronić rynek najbardziej wrażliwych towarów rolnych
- Analitycy wskazują, że kluczem do poprawy opłacalności produkcji jest koncentracja na produktach o wysokiej wartości dodanej
- Konkurencja z Ukrainy to już nie tylko zboże, ale także rosnące zagrożenie dla polskich producentów mleka i owoców jagodowych
- Analiza ustaleń Komisji Europejskiej potwierdza, że polskie rolnictwo ma czas na adaptację do 2028 roku
Import z Ukrainy od 2025 roku. Jakie limity i zabezpieczenia dla Polski wprowadzono?
Od kilku dni, a dokładnie od 29 października 2025 roku, obowiązują nowe zasady handlu produktami rolnymi z Ukrainą. Jak informuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, kluczową zmianą jest przywrócenie limitów na bezcłowy import, czyli tak zwanych kontyngentów taryfowych, dla najbardziej wrażliwych towarów. Wprowadzono także mechanizm cen wejścia, który ma dodatkowo chronić rynek. Decyzje te są odpowiedzią na gwałtowny wzrost importu z Ukrainy, który, jak wyliczył Centre for European Policy Studies, w 2024 roku był ponad dwukrotnie wyższy niż przed wojną. Warto podkreślić, że Polska aktywnie uczestniczyła w negocjacjach, zapewniając sobie dodatkowe zabezpieczenia. Jednym z nich jest tak zwana dwustronna klauzula ochronna. Komisja Europejska potwierdza, że mechanizm ten będzie można uruchomić, nawet jeśli problemy rynkowe dotkną tylko jednego kraju członkowskiego, na przykład Polski. Mimo tych unijnych ustaleń, nasz kraj wciąż utrzymuje własny, jednostronny zakaz importu ukraińskiej pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika.
Zboże, mleko i owoce. W jakich sektorach konkurencja z Ukrainy jest największa?
Wyzwania związane z konkurencją ze strony Ukrainy dotyczą przede wszystkim rynku surowców, gdzie nasz wschodni sąsiad jest prawdziwą potęgą. Według danych ukraińskiego Ministerstwa Polityki Agrarnej i Żywności, już w 2023 roku prognozowano tam produkcję zbóż na poziomie ponad 60 milionów ton, z czego połowę stanowiła kukurydza. Rosnącą presję widać jednak także w innych sektorach. Jak podaje Stowarzyszenie Producentów Mleka Ukrainy, eksport ich produktów do Unii Europejskiej w 2024 roku wzrósł o 16%, a tamtejsze gospodarstwa notują dynamiczny wzrost wydajności. Według Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy, średnia roczna produkcja mleka od krowy wyniosła w ubiegłym roku 8167 kg, czyli o 20% więcej niż przed wojną. Konkurencja zaostrza się również w segmencie owoców jagodowych, gdzie Polska, jak wynika z danych UABerries, jest głównym odbiorcą ukraińskich porzeczek. W tej sytuacji polskie rolnictwo stoi przed koniecznością strategicznej adaptacji. Analitycy Banku Pekao SA wskazują, że dobrym kierunkiem wydaje się być koncentracja na produkcji o wysokiej wartości dodanej, ponieważ siłą Ukrainy jest masowa produkcja surowców. Potrzebę zmian potęguje trudna sytuacja krajowych gospodarstw. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w pierwszej połowie 2024 roku aż 62,7% polskich rolników sygnalizowało pogorszenie opłacalności produkcji. Pewnym ułatwieniem jest jednak okres przejściowy. Zgodnie z ustaleniami Komisji Europejskiej, Ukraina ma czas do 2028 roku, aby dostosować swoje standardy, na przykład w zakresie dobrostanu zwierząt czy stosowania pestycydów, do norm unijnych. Jak zauważa Stockholm Centre for Eastern European Studies, po ewentualnej akcesji Ukraina przez kilka lat będzie też otrzymywać ograniczone dopłaty w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. To daje polskim gospodarstwom cenny czas na adaptację i wzmocnienie swojej pozycji na wspólnym rynku.
Polecany artykuł:
 
               
                  
 
            
         
            
         
            
         
            
         
            
        