- Analiza KNF i BIK ujawnia, że rolnicy coraz częściej zaciągają kredyty obrotowe na przetrwanie, a nie na rozwój gospodarstw
- Nożyce cenowe w rolnictwie, czyli niskie ceny skupu przy drastycznie rosnących kosztach produkcji, stają się główną przyczyną problemów finansowych
- Eksperci BIG InfoMonitor wskazują, że całkowite zadłużenie gospodarstw rolnych przekroczyło już 33 miliardy złotych
- Globalna nadprodukcja zbóż oraz trwający od miesięcy spadek cen pszenicy bezpośrednio uderzają w rentowność polskich upraw
Kredyty obrotowe zamiast inwestycyjnych. Dlaczego rośnie zadłużenie gospodarstw?
Najnowsze dane Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) na 2025 rok malują niepokojący obraz polskiego rolnictwa. Zamiast inwestować w rozwój i modernizację, gospodarstwa coraz częściej muszą ratować bieżącą płynność finansową. Statystyki są jednoznaczne: wartość kredytów na inwestycje i zakup ziemi spadła o 9% w ujęciu rocznym, podczas gdy kredyty obrotowe, przeznaczone na pokrycie codziennych wydatków, zanotowały wzrost aż o 17%. Tendencję tę potwierdzają analizy Biura Informacji Kredytowej (BIK). Choć ogólna wartość pożyczek dla rolników zmalała do 7,9 mld zł, to rynek od półtora roku zdominowały kredyty płynnościowe, często wspierane przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Oznacza to, że rolnicy zaciągają zobowiązania, aby przetrwać, a nie budować przyszłość swoich gospodarstw.
Skalę zapotrzebowania na tanie finansowanie najlepiej obrazuje sytuacja z rządowym programem preferencyjnych kredytów. Jak informuje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pierwotna pula środków w wysokości 700 mln zł została wyczerpana w ciągu zaledwie kilku dni, co zmusiło rząd do jej zwiększenia do ponad 2 miliardów złotych. Według doniesień Wielkopolskiej Izby Rolniczej, w niektórych bankach limit na kredyty z oprocentowaniem 1% skończył się w ciągu godziny od startu programu. Niestety, ta pogoń za kapitałem obrotowym ma swoją cenę. Z danych BIG InfoMonitor wynika, że ogólne zadłużenie gospodarstw przekroczyło już 33 miliardy złotych, co stanowi wzrost o 23% w ciągu ostatnich trzech lat. Coraz więcej rolników traci zdolność kredytową, co, jak alarmuje Zachodniopomorska Izba Rolnicza, stawia wiele rodzinnych gospodarstw na krawędzi bankructwa.
Niskie ceny skupu i drogie nawozy. Na czym polegają nożyce cenowe w rolnictwie?
Jedną z kluczowych przyczyn pogarszającej się kondycji finansowej rolników są niekorzystne warunki rynkowe. Z analiz Pekao Banku Polskiego wynika, że trend spadkowy na europejskim rynku pszenicy trwa już siódmy miesiąc z rzędu, a ceny kontraktów są o 18% niższe niż w szczytowym momencie w lutym tego roku. Sytuację dodatkowo komplikuje globalna nadprodukcja. Jak podaje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ), rekordowe zbiory zbóż na świecie prowadzą do nadwyżek na rynku krajowym, co naturalnie utrzymuje niskie ceny skupu. Trudną sytuację potwierdzają także dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) z pierwszej połowy ubiegłego roku, kiedy to niemal 63% właścicieli gospodarstw rolnych wskazywało na pogorszenie swojej sytuacji finansowej.
Niskie przychody to tylko jedna strona medalu. Drugą, równie bolesną, jest gwałtowny wzrost kosztów produkcji. Według danych IERiGŻ, w ciągu ostatnich pięciu lat (od grudnia 2019 do grudnia 2024 roku) ceny podstawowych produktów rolnych wzrosły średnio o 52%. W tym samym czasie nawozy mineralne podrożały o blisko 65%, a maszyny rolnicze aż o ponad 80%. Ta dysproporcja sprawia, że rentowność produkcji, zwłaszcza roślinnej, dramatycznie spada. Jak zauważa BIG InfoMonitor, chociaż łączne przeterminowane zadłużenie sektora upraw zmalało, to w przypadku producentów zbóż, roślin strączkowych i oleistych wzrosło ono z ponad 12 do ponad 20 milionów złotych. To bezpośredni skutek nożyc cenowych, które zmuszają rolników do poszukiwania zewnętrznego finansowania, aby utrzymać ciągłość produkcji.
