- Rekordowe plony w 2025 roku przyniosły historyczne straty, sprawiając, że uprawa zbóż stała się nieopłacalna
- Analiza Wielkopolskiej Izby Rolniczej ujawnia, że niskie ceny skupu pszenicy generują stratę przekraczającą 600 zł na każdym hektarze
- Dane ARiMR potwierdzają, jak drastyczne cięcia w dopłatach bezpośrednich pogłębiają kryzys finansowy w gospodarstwach
- Eksperci wskazują, że spadek eksportu i kryzys w hodowli trzody chlewnej ograniczają rynek zbytu na polskie zboże
- Wzrost popularności upraw roślin motylkowych jest odpowiedzią rolników na załamanie opłacalności produkcji zbóż
Rekordowe plony, historyczne straty. Dlaczego uprawa zbóż przestała się opłacać?
Sezon 2025 zapisze się w historii polskiego rolnictwa jako czas paradoksów. Z jednej strony mamy do czynienia z rekordowymi zbiorami zbóż, które według szacunków Komisji Europejskiej sięgnęły 36,11 mln ton, czyli o 3,1% więcej niż średnia z ostatnich pięciu lat. Szczególnie dobre wyniki odnotowano w przypadku pszenicy miękkiej, której zebrano 13,295 mln ton, najwięcej od 2022 roku, a także owsa, gdzie plony były wyższe aż o 17,9% od pięcioletniej średniej. Niestety, obfitość na polach nie przełożyła się na zyski w portfelach rolników. Z analiz Wielkopolskiej Izby Rolniczej wynika, że w sierpniu tego roku producenci z tego regionu musieli dołożyć do każdego hektara pszenicy ozimej średnio 608,63 zł. Dzieje się tak, ponieważ koszty produkcji, sięgające 7 689,18 zł, znacznie przewyższyły przychody na poziomie 7 080,55 zł. Jeszcze trudniejsza jest sytuacja plantatorów kukurydzy na ziarno, gdzie strata na jednym hektarze wynosi średnio 2 338,98 zł. Jak alarmują eksperci, zdolność gospodarstw do odtwarzania majątku spadła do poziomu -493,32%, co w praktyce oznacza, że zamiast się rozwijać, gwałtownie tracą one na wartości.
Ceny skupu pszenicy poniżej kosztów. Spadek eksportu i kryzys w hodowli trzody
Główną przyczyną fatalnej sytuacji finansowej rolników są historycznie niskie ceny w skupach, które od dawna nie pokrywają rosnących kosztów agrotechniki i prowadzenia gospodarstwa. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, we wrześniu 2025 roku średnia cena pszenicy spadła do 749 zł za tonę. To o 3% mniej niż w sierpniu i aż o 12% mniej w porównaniu do września ubiegłego roku. Z informacji udostępnionych przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynika, że w wielu częściach kraju stawki za pszenicę paszową wahają się w granicach 600-750 zł za tonę, a za żyto czy jęczmień rolnicy często otrzymują zaledwie 500-650 zł za tonę. Sytuację pogarsza fakt, że coraz trudniej znaleźć nabywców na zebrane ziarno. Jak czytamy w danych Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa (DG AGRI), w okresie od stycznia do lipca bieżącego roku eksport zbóż z Unii Europejskiej zmalał o 20%. Jednocześnie kurczy się rynek krajowy, co jest bezpośrednim skutkiem kryzysu w hodowli trzody chlewnej. Według organizacji POLPIG, pogłowie loch spadło o 4,4%, co znacząco zmniejsza zapotrzebowanie na zboża wykorzystywane do produkcji pasz.
Mniejsze dopłaty zmuszają do zmian. Rośnie popularność roślin motylkowych
Niskie ceny i problemy ze zbytem to nie jedyne zmartwienia rolników. Dodatkowym ciosem dla budżetów gospodarstw okazały się cięcia w dopłatach bezpośrednich. Jak podaje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, w 2025 roku stawka w ramach popularnego ekoschematu Integrowana Produkcja Roślin została obniżona do 505,18 zł na hektar. To drastyczny spadek, biorąc pod uwagę, że jeszcze w zeszłym roku, w 2024, wynosiła ona 818,92 zł, a dwa lata temu, w 2023, aż 1 363,77 zł na hektar. W obliczu narastającego kryzysu, organizacje rolnicze, takie jak wspomniana Wielkopolska Izba Rolnicza, apelują o pilne działania ze strony rządu, wskazując na potrzebę odbudowy pogłowia trzody chlewnej oraz wspieranie dywersyfikacji upraw. Co ciekawe, rolnicy już sami zaczynają podążać tą drugą drogą. Jak informuje portal Top agrar Polska, w ciągu ostatnich pięciu lat powierzchnia upraw roślin motylkowych wzrosła z 559 tys. do 831 tys. hektarów. Być może to właśnie poszukiwanie alternatyw dla zbóż okaże się kluczem do zrównoważenia rynku i poprawy rentowności polskiego rolnictwa w nadchodzących latach.
