- Analiza danych ARiMR i GUS ujawnia, dlaczego tysiące rolników w 2025 roku zrezygnowało z hodowli trzody chlewnej i bydła
- Uprawa rzepaku stała się dla wielu gospodarstw opłacalną alternatywą, z prognozowanym zyskiem na poziomie ponad 1100 zł z hektara
- Analitycy rynkowi prognozują, że ceny rzepaku pod koniec 2026 roku mogą wzrosnąć do 2400 zł za tonę, co rysuje stabilne perspektywy dla producentów
- Nowe ekoschematy i dostępne od listopada dotacje z ARiMR do 300 tys. zł realnie wspierają restrukturyzację gospodarstwa na produkcję roślinną
Kryzys w hodowli. Dlaczego rolnicy rezygnują z produkcji trzody i bydła?
Nie da się ukryć, że polska hodowla zwierzęca przeżywa trudne chwile, co niestety potwierdzają najnowsze dane. Z informacji Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) wynika, że pod koniec lutego tego roku pogłowie świń skurczyło się do 8 873 tys. sztuk. To spadek o 7,4% w porównaniu z początkiem ubiegłego roku. Skala problemu staje się jeszcze bardziej widoczna, gdy spojrzymy na liczbę gospodarstw, które zrezygnowały z chowu. Tylko w ciągu dwóch miesięcy, od końca grudnia 2024 do końca lutego 2025, produkcję trzody chlewnej zakończyło aż 4 656 rolników. Podobny, choć nieco łagodniejszy trend, obserwujemy w hodowli bydła. Jak podaje Główny Urząd Statystyczny (GUS), we wrześniu 2025 roku pogłowie liczyło 6 141 073 sztuki, co oznacza spadek o 1,2% od grudnia 2024 roku. Te liczby to nie tylko statystyka, odzwierciedlają one nastroje na wsi, gdzie według GUS już w pierwszej połowie tego roku aż 62,7% rolników mówiło o pogarszającej się opłacalności produkcji.
Za tak gwałtownymi spadkami stoi splot kilku niekorzystnych czynników, które najmocniej uderzają w małe i średnie gospodarstwa rodzinne. Jak czytamy w Tygodniku Rolniczym, hodowcy zmagają się przede wszystkim z rosnącymi kosztami produkcji, niskimi cenami skupu, skomplikowanymi przepisami oraz coraz większą presją związaną z wymogami środowiskowymi. Sytuację producentów trzody chlewnej dodatkowo skomplikowały problemy zdrowotne zwierząt. Według informacji związku POLPIG, styczniowy wybuch pryszczycy w Niemczech doprowadził do załamania cen skupu tuczników, przez co ich produkcja stała się zupełnie nieopłacalna. Do tego dochodzi stałe zagrożenie ze strony afrykańskiego pomoru świń (ASF). Z danych Głównego Inspektoratu Weterynarii wynika, że tylko w ubiegłym roku wirus doprowadził do powstania 44 ognisk choroby, co wiązało się z likwidacją ponad 27 tysięcy zwierząt i ogromnymi stratami dla hodowców, sięgającymi średnio od 530 do 630 tysięcy złotych na jedno dotknięte gospodarstwo.
Rolnicy stawiają na rzepak i pszenicę. Jakie dopłaty i zyski ich czekają?
W tej trudnej sytuacji wielu rolników decyduje się na zmianę profilu produkcji, szukając szansy na zysk w uprawach roślinnych. Te strategiczne decyzje widać wyraźnie w strukturze zasiewów. Jak informuje portal Teraz Pole, w tym roku powierzchnia uprawy rzepaku ozimego osiągnęła w Polsce rekordowy poziom 1,09 mln hektarów. Równie dynamicznie rośnie areał kukurydzy, który sięgnął 1,96 mln ha, oraz pszenicy ozimej, przekraczając 2,3 mln ha. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też rośliny strączkowe. Według danych Top Agrar ich powierzchnia uprawy wzrosła z 559 tys. ha w 2020 roku do 831 tys. ha obecnie. Ten zwrot w kierunku produkcji roślinnej to przede wszystkim efekt chłodnej kalkulacji. Analizy Wielkopolskiej Izby Rolniczej na 2025 rok pokazują, że uprawa rzepaku może przynieść 1 141,23 zł zysku z hektara, podczas gdy w tym samym czasie produkcja kukurydzy na ziarno przynosi niestety stratę na poziomie 3 322,07 zł z hektara.
Decyzję o przejściu na produkcję roślinną ułatwiają dostępne instrumenty finansowe. Jak informuje Ministerstwo Rolnictwa, dodatkowe źródło dochodu dla rolników stanowią ekoschematy wprowadzone w ramach nowej Wspólnej Polityki Rolnej, na przykład program „Rolnictwo węglowe i zarządzanie składnikami odżywczymi”. Co więcej, właśnie w listopadzie w ARiMR rusza nabór wniosków na inwestycje, które mają zwiększyć konkurencyjność gospodarstw. Można w nim uzyskać do 300 tys. zł dotacji na nowoczesny sprzęt, co jest realnym wsparciem przy restrukturyzacji. Z optymizmem można także patrzeć w przyszłość, analizując prognozy rynkowe. Analitycy z banku Credit Agricole przewidują, że pod koniec 2026 roku ceny rzepaku mogą osiągnąć poziom około 2400 zł za tonę, a pszenicy 1050 zł za tonę. Taka sytuacja rysuje stabilne perspektywy dla producentów roślinnych w nadchodzącym sezonie, dając nadzieję na poprawę rentowności.
