- Eksperci z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu ostrzegają, że konkurencja cenowa z potężnymi ukraińskimi agroholdingami staje się dla polskich gospodarstw drogą donikąd
- Własne przetwórstwo to kluczowa strategia na budowanie przewagi, na którą w ramach wsparcia ARiMR można zdobyć nawet pół miliona złotych
- Analiza danych KOWR ujawnia rekordowy polski eksport rolno-spożywczy, ale jednocześnie wskazuje na rosnące zagrożenie dla producentów surowców
- Tworzenie grup producenckich jest sprawdzonym sposobem na wzmocnienie pozycji negocjacyjnej rolnika w całym łańcuchu dostaw żywności
Eksport polskiej żywności bije rekordy. Dlaczego ukraińska konkurencja jest zagrożeniem?
Polska żywność cieszy się zasłużonym uznaniem, a dane eksportowe potwierdzają siłę naszego rolnictwa na arenie międzynarodowej. Jak informuje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR), od stycznia do sierpnia tego roku wartość polskiego eksportu rolno-spożywczego sięgnęła imponujących 37,7 mld euro, co oznacza wzrost o 7,3% w porównaniu z tym samym okresem w 2024 roku. Szczególnie dobre wyniki widać w eksporcie produktów mlecznych, gdzie wartość wzrosła o 19%, oraz mięsa wołowego i cielęcego z aż 45-procentowym wzrostem w pierwszych trzech kwartałach 2025 roku. Mimo tych optymistycznych danych, na horyzoncie pojawia się poważne wyzwanie w postaci konkurencji z Ukrainy. Według ekspertów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, polskie gospodarstwa, ze względu na mniejszą skalę, mogą mieć trudności w rywalizacji z potężnymi ukraińskimi agroholdingami w produkcji masowych surowców.
Doskonałym przykładem, który obrazuje skalę tego wyzwania, jest sektor drobiarski. To właśnie tutaj ukraińscy producenci umiejętnie wykorzystują swoje przewagi konkurencyjne. Według danych ukraińskiego Związku Producentów Drobiu, w pierwszych dziesięciu miesiącach 2025 roku, mimo niewielkiego spadku ilości wysyłanego mięsa, jego wartość eksportowa wzrosła aż o 15%, przekraczając 911 milionów dolarów. Analiza Ministerstwa Polityki Agrarnej i Żywności Ukrainy pokazuje, że głównym beneficjentem unijnych kwot importowych jest jeden z gigantów, firma MHP, która zagospodarowała prawie jedną trzecią całorocznego limitu dla całego kraju. To jasno pokazuje, że próba konkurowania z takimi graczami wyłącznie ceną i ilością surowca jest dla polskich, często rodzinnych gospodarstw, drogą donikąd. Dlatego warto poszukać innych sposobów na budowanie swojej pozycji na rynku.
Własne przetwórstwo i grupy producenckie. Jakie wsparcie oferuje ARiMR?
Skoro konkurowanie na poziomie surowców staje się coraz trudniejsze, dobrym rozwiązaniem może być przejęcie większej kontroli nad tym, co dzieje się z produktem po zbiorach. Chodzi o skupienie się na przetwórstwie i tworzeniu wartości dodanej, czyli sprzedawaniu gotowych produktów, a nie tylko płodów rolnych. Problem ten celnie zdiagnozował były unijny komisarz do spraw rolnictwa, Janusz Wojciechowski, który stwierdził, że polscy rolnicy często są jedynie dostawcami dla wielkich firm, zamiast być właścicielami przetwórni. Szansą na zmianę tej sytuacji są programy wsparcia. Przykładowo, Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) również w tym roku prowadzi nabór do programu „Małe Przetwórstwo”, w ramach którego rolnicy i rybacy mogą uzyskać od 20 tysięcy do nawet pół miliona złotych na rozwój własnej działalności przetwórczej.
Inwestycje we własne przetwórstwo to jednak nie jedyna droga do sukcesu. Równie ważne jest wzmacnianie swojej siły rynkowej poprzez działanie w grupie. Zasada „w jedności siła” sprawdza się tu doskonale. W ramach Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023–2027, ARiMR prowadziła do końca października tego roku nabór wniosków na „Tworzenie i rozwój organizacji producentów i grup producentów rolnych”. Takie zrzeszenia dają rolnikom znacznie lepszą pozycję negocjacyjną w rozmowach z sieciami handlowymi czy dużymi zakładami przetwórczymi. Działania te są częścią szerszego, europejskiego trendu. Zarówno Parlament Europejski, jak i Komisja Europejska podejmują kroki legislacyjne, by pozycja rolników w całym łańcuchu dostaw żywności była silniejsza i bardziej sprawiedliwa. To pokazuje, że droga do budowania przewagi konkurencyjnej prowadzi przez współpracę i innowacje, a nie tylko walkę o jak najniższą cenę surowca.
