- Koszty pracy w rolnictwie wzrosły o 28% w ciągu roku, a opłata za pracownika sezonowego ma być aż czterokrotnie wyższa
- Analiza agencji Gremi Personal ujawnia, że dostępność pracowników sezonowych z Ukrainy spadła o jedną trzecią, zmuszając rolników do szukania rąk do pracy w Azji
- Drastyczny wzrost kosztów zatrudnienia realnie zagraża opłacalności upraw, zwłaszcza w mniejszych gospodarstwach ogrodniczych
- Dane Krajowej Rady Izb Rolniczych wskazują, że współpraca sąsiedzka przy rekrutacji to nowa strategia, która pozwala obniżyć koszty zatrudnienia nawet o 20%
- Czy zbiory maszynowe to jedyna alternatywa, gdy rosnące koszty zatrudnienia pracownika sezonowego stają się barierą nie do pokonania?
Opłata za pracownika sezonowego wzrośnie czterokrotnie. Jak wpływa to na opłacalność upraw?
Rolnicy, a zwłaszcza producenci owoców jagodowych, stają w obliczu coraz większych wyzwań finansowych. Zgodnie z projektem rozporządzenia Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z 19 sierpnia tego roku, opłata za jedno zezwolenie na pracę sezonową ma wzrosnąć aż czterokrotnie, z 30 do 120 złotych. Jak podkreśla Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, tak drastyczna zmiana może poważnie zagrozić opłacalności wielu gospodarstw. To jednak nie koniec rosnących obciążeń. Warto pamiętać, że od początku 2025 roku obowiązuje wyższa minimalna stawka godzinowa, która wynosi 30,50 zł brutto, a płaca minimalna sięga 4666 zł miesięcznie. Krajowa Rada Izb Rolniczych alarmuje, że w efekcie łączne koszty pracy są już o 28% wyższe niż w ubiegłym roku, podczas gdy ceny owoców w skupach wzrosły zaledwie o 8%. Taka dysproporcja sprawia, że rachunek ekonomiczny w wielu gospodarstwach przestaje się spinać.
Problem nie leży wyłącznie w wysokości samych opłat. Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę na rosnącą frustrację związaną z biurokracją. Podnoszenie stawek, na przykład za zezwolenie na pracę dłuższą niż 3 miesiące ze 100 do 400 złotych, nie idzie w parze z usprawnieniem pracy urzędów. W efekcie rolnicy często płacą za zezwolenie, a pracownik i tak nie przyjeżdża na czas, bo utknął w procedurach wizowych. Najmocniej odczuwają to plantatorzy truskawek. Jak alarmuje ich stowarzyszenie branżowe, wielu właścicieli mniejszych gospodarstw, przytłoczonych obciążeniami, może być zmuszonych do rezygnacji z uprawy. Potwierdzają to dane Krajowej Rady Izb Rolniczych, z których wynika, że dla ponad 80% gospodarstw ogrodniczych koszty związane z zatrudnieniem, czyli opłaty, zakwaterowanie i wyżywienie, stanowią już ponad jedną trzecią wszystkich wydatków produkcyjnych.
Skąd wziąć pracowników do zbiorów? Nowe kierunki migracji i strategie rolników
Rosnące koszty to tylko jedna strona medalu. Drugą jest coraz trudniejszy rynek pracy. Zapotrzebowanie na pracowników sezonowych w bieżącym roku wzrosło o około 20% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jednocześnie rolnictwo musi konkurować o tych samych ludzi z branżą gastronomiczną i turystyczną. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, o którym informuje agencja Gremi Personal, że dostępność pracowników z Ukrainy spadła o blisko jedną trzecią, ponieważ coraz więcej osób z tego kraju szuka w Polsce stałego zatrudnienia. Tę lukę próbują wypełnić pracownicy z Białorusi, Gruzji, a nawet z odleglejszych krajów, jak Indie czy Nepal. Mimo że w pierwszej połowie tego roku rolnicy złożyli ponad 41 tysięcy wniosków o zatrudnienie, to jak wskazuje resort rolnictwa, system wizowy pozostaje mało wydajny i tylko niewielka część tych wniosków kończy się faktycznym przyjazdem pracownika do Polski.
W odpowiedzi na te wyzwania rolnicy nie pozostają bierni i szukają nowych sposobów na przyciągnięcie rąk do pracy. Z badania agencji Gremi Personal wynika, że zdecydowana większość, bo aż 78% gospodarstw, oferuje już darmowe zakwaterowanie, a 65% zapewnia również wyżywienie. Coraz rzadziej stosuje się też rozliczenie akordowe, które ustępuje miejsca stałym stawkom godzinowym. Niestety, nawet te dodatkowe korzyści nie rozwiązują problemu dużej rotacji pracowników, która sięga 45%. Co więcej, ci sami analitycy zauważają, że dla niemal 70% rolników podniesienie stawki o kolejne 3 złote na godzinę nie gwarantuje większej wydajności pracy. W tej sytuacji wielu gospodarzy szuka alternatywnych rozwiązań. Jak informuje Polskie Towarzystwo Ogrodnicze, ponad jedna trzecia z nich rozważa inwestycje w zbiory maszynowe, choć wiąże się to z ryzykiem pogorszenia jakości owoców. Ciekawym trendem, na który wskazuje Krajowa Rada Izb Rolniczych, staje się współpraca sąsiedzka. Już ponad 40% gospodarstw testuje wspólne systemy rekrutacji, co pozwala obniżyć koszty zatrudnienia nawet o 15-20% i może być kluczem do przetrwania w tych trudnych czasach.
