Gdyby te obietnice traktować poważnie, to należałoby zadać pytanie: w jaki sposób i z jakich środków zamierza pani/pan zrealizować swoje pomysły? Niestety, dziennikarze coraz rzadziej takie pytania zadają, wychodząc najwyraźniej z założenia, że słowa polityków w czasie kampanii wyborczej są bezwartościowe.
Zadałem sobie trochę trudu i zapoznałem się z programami wyborczymi dwóch największych partii - PO i PiS. Choć są dość obszerne - program Platformy ma 200 stron, a jej największego konkurenta nawet 250 - to o gospodarce w nich tyle, co kot napłakał. Mało tego, większość tej materii to nie opis planów, nie żadne tam projekty, ale podsumowanie własnych dokonań. A co o przyszłości? Ogólniki i banały, z których niewiele wynika. "Cały nasz program przemian polskiego życia narodowego i naprawy Rzeczypospolitej łączy w sobie założenie wysokiej dynamiki rozwojowej, chęci dorównania najlepszym oraz wrażliwość społeczną. Zakłada wyrównanie szans i zrównoważony rozwój, zarówno w odniesieniu do wszystkich grup społecznych, jak i do wszystkich regionów naszego kraju" - to tylko niewielka próbka z programu PiS. Prawda, że przykre?