Gdy się patrzy na wyniki finansowe banków za pierwszy kwartał, są one imponujące. Równie dobrze, a może nawet lepiej można ocenić pracę nadzoru bankowego, który w olbrzymim stopniu przyczynił się do łagodnego przejścia przez ostatni kryzys. Kontrolerzy NIK, którzy przyglądali się działaniom KNF, NBP i MF, stwierdzili, że spisały się one bardzo dobrze. A jak wyglądają relacje z klientami, w tym z tymi z sektora MSP?
Tu już nie jest tak różowo.
Przedsiębiorcy zarzucają bankom mnożenie skomplikowanych procedur; trudność w uzyskaniu kredytu, szczególnie dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą; niekompetencję tzw. doradców; wysokie opłaty. Do tego można by dorzucić nagminne stosowanie w umowach klauzul niedozwolonych, stosowanie zabezpieczeń, które w rzeczywistości nie służą zabezpieczeniu, ale wyciąganiu dodatkowych pieniędzy (np. ubezpieczenie kredytu) i najwyższe w Europie opłaty interchange za transakcje kartami płatniczymi.
Wiem, że bank to instytucja, której celem jest zarabianie pieniędzy i zagwarantowanie bezpieczeństwa powierzonych środków, a przedsiębiorcy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z biznesem, takiej gwarancji bezpieczeństwa nie dają. Z drugiej jednak strony wielu przedsiębiorców udowodniło, że ich działalność jest opłacalna i stanowią świetną klientelę banków. Oni oczekują partnerskich relacji. Tylko tyle i aż tyle.