Koniec ustawy antykryzysowej

2011-10-04 4:00

Wszystkich tych, którzy na umowach terminowych przepracowali 24 miesiące, należy zatrudnić na stałe, zwolnić lub znaleźć jakieś inne wyjście z tej sytuacji. Na podstawie umowy terminowej pracować dłużej nie mogą.

Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców, zwana ustawą antykryzysową, weszła w życie 22 sierpnia 2009 roku. Ma charakter tymczasowy i obowiązuje tylko do końca tego roku. Jej treść miała wpływ między innymi na umowy terminowe. Przepisy ustawy stanowią, że na czas określony można zatrudniać pracownika wprawdzie na podstawie większej liczby umów niż kolejne dwie, nie dłużej jednak niż przez dwa lata.

Praca z terminem ważności

Pracodawca, który zatrudniał pracownika przez dwa lata, zwykle nie chce się go pozbyć. Jest to bowiem zwykle pracownik cenny: doświadczony i wiedzący wiele o firmie. Jednak z drugiej strony wielu przedsiębiorców po prostu nie stać na zaproponowanie tym cennym pracownikom stałego etatu. I to jest spory problem. Spośród krajów Unii Europejskiej właśnie w Polsce jest najwięcej pracowników zatrudnionych na podstawie umowy na czas określony. Na podstawie takich umów wykonuje u nas pracę już znacznie ponad 3 miliony osób. Powody, dla których pracodawcy bardziej opłaca się zatrudniać pracownika na czas określony niż na stałe, to oszczędności dla firmy w razie wypowiedzenia.

W przypadku umowy o pracę na czas nieokreślony okres wypowiedzenia, za który pracodawca musi płacić pracownikowi, wynosi:
* 2 tygodnie, gdy pracownik był zatrudniony krócej niż sześć miesięcy,
* 1 miesiąc, gdy pracownik był zatrudniony co najmniej sześć miesięcy,
* 3 miesiące, gdy pracownik był zatrudniony co najmniej trzy lata.

Rosną koszty wypowiedzeń

W przypadku umowy na czas określony okres wypowiedzenia to zawsze tylko dwa tygodnie. To duża różnica, zwłaszcza jeśli w niepewnych czasach kryzysu trzeba się liczyć z koniecznością zwolnienia więcej niż jednego pracownika jednocześnie. Jeśli w tym samym czasie firma będzie borykać się z kłopotami finansowymi, obowiązek płacenia pracownikom w okresie wypowiedzenia może ją ostatecznie pogrążyć.

Powiedzmy, że firma jest zmuszona zwolnić pięciu pracowników zatrudnionych na podstawie umów terminowych. Jeśli ich wynagrodzenie wynosiło np. 3 tys. złotych, koszty, które poniesie pracodawca w okresie wypowiedzenia, wyniosą 7,5 tys. zł (1,5 tys. za dwa tygodnie pomnożone przez 5 osób). Koszty zwolnienia pięciu pracowników zarabiających tyle samo, ale zatrudnionych w firmie na stałe przez ponad 3 lata, to już 45 tys. zł (9 tys. zł do zapłaty za 3 miesiące każdemu z pracowników). Te koszty mogą być jeszcze powiększone o wysokość odprawy. W wypadku pracowników zatrudnionych na czas określony nie bez znaczenia jest fakt, że w wypadku zwolnień grupowych odprawa im nie przysługuje.

Dwa lata już minęły

Skoro ustawa liberalizująca zasady zatrudniania na czas określony zaczęła obowiązywać dwa lata temu, pracowników zatrudnionych na podstawie takich umów właśnie zaczęły dotyczyć jej przepisy. Zgodnie z ustawą, od 22 sierpnia 2009 roku (dzień wejścia w życie ustawy antykryzysowej) do 31 grudnia 2011 roku łączny czas trwania umów na czas określony nie może przekraczać 24 miesięcy. Nie musi więc to być sytuacja, w której pracodawca zatrudnił pracownika na okres 24 miesięcy, ale także przypadki, w których pracownik był zatrudniany przez tego samego pracodawcę na podstawie kilku takich umów. Łączny okres zatrudnienia na podstawie kolejnych takich umów, bez względu na to, ile ich było, nie może przekraczać 24 miesięcy.

Uwaga!
Umowa kolejna to w myśl ustawy (inaczej niż w myśl kodeksu pracy) taka umowa, którą zawarto, zanim upłynął termin 3 miesięcy od momentu rozwiązania lub wygaśnięcia poprzedniej umowy terminowej. Przekroczenie tego terminu powoduje, że 24 miesiące, o których mówi ustawa, zaczynają biec na nowo.

Umowy zawarte wcześniej

Jak jednak traktować umowy na czas określony zawarte jeszcze przed 22 sierpnia 2009 roku? Czy do nich również powinno się stosować nowe przepisy, a więc przepisy ustawy antykryzysowej, a konkretnie jej art. 13?

W tym wypadku okres 24 miesięcy zaczął biec nie w dniu, w którym zaczęła obowiązywać umowa, ale w dniu wejścia w życie samej ustawy. Jeśli więc ktoś był zatrudniony na podstawie kolejnych umów na czas określony w okresie np. od 20 kwietnia 2009 roku do 1 sierpnia 2011 roku, może się zdarzyć, że jego łączny okres zatrudnienia przekroczył już 24 miesiące, ale jeśli wziąć pod uwagę tylko zatrudnienie od momentu wejścia ustawy w życie, po zsumowaniu może się okazać, że do 24 miesięcy jeszcze trochę brakuje.

Ustawa i po ustawie

Od 1 stycznia 2012 roku w kwestii zatrudniania na czas określony przestanie obowiązywać art. 13 ustawy antykryzysowej. W to miejsce ponownie zacznie obowiązywać art. 25 (1) § 1. W myśl tego przepisu zawarcie kolejnej umowy o pracę na czas określony jest równoznaczne w skutkach prawnych z zawarciem umowy o pracę na czas nieokreślony, jeżeli poprzednio strony dwukrotnie zawarły umowę o pracę na czas określony na następujące po sobie okresy.

Uwaga!
O ile przerwa między rozwiązaniem poprzedniej a nawiązaniem kolejnej umowy o pracę nie przekroczyła 1 miesiąca.

Rząd myśli ad przedłużeniem

Kodeks pracy, w przeciwieństwie do ustawy antykryzysowej, zawiera ograniczenie co do liczby zawieranych umów na czas określony. Maksymalnie można zawrzeć dwie takie umowy na następujące po sobie okresy. Trzecia umowa z mocy prawa powinna być umową na czas nieokreślony. Nie ma tu za to ograniczeń ani dwuletniego, ani żadnego innego co do maksymalnego czasu trwania umów zawieranych na czas określony.

Czy jednak oznacza to, że po 1 stycznia 2012 roku przedsiębiorca będzie mógł zawierać umowy terminowe z pracownikami na dowolnie długi okres? Nie. Sąd Najwyższy wydał w tej kwestii orzeczenie wskazujące, że czas trwania umów zawieranych na czas określony powinien być uzasadniony obiektywnymi przesłankami leżącymi po stronie pracodawcy. Nie można więc np. zawrzeć umowy o pracę na okres 5 lat zawierającej klauzulę, zgodnie z którą będzie mogła być rozwiązana z 2-tygodniowym wypowiedzeniem, czyli takim, jaki obowiązywałby w przypadku przepracowania w ramach umowy na czas nieokreślony czasu poniżej 6 miesięcy.

Zastanawianie się jednak nad powrotem mniej liberalnych przepisów zatrudniania może być przedwczesne. Rząd bowiem zastanawia się, czy obowiązywanie ustawy antykryzysowej, która powstrzymała wzrost bezrobocia, nie powinno zostać przedłużone.

Najnowsze