Choć pandemia trwa ledwie nieco ponad miesiąc, już skłania nas do lepszego dbania o zdrowie i myślenia o przyszłości, czego efektem będzie zapewne wzrost popularności ubezpieczeń na życie i zdrowie.
Rosnące znaczenie telemedycyny
Z jednej strony rośnie zapotrzebowanie na konsultacje, zwłaszcza internistyczne, a z drugiej – konieczność uruchomienia innych form zasięgania porad, eliminujących lub ograniczających kontakt osobisty.
CZYTAJ TEŻ: Dostaniesz pieniądze za selfie! Kolejny bank oferuje nowatorską pożyczkę
– Telemedycyna, dotąd traktowana jako dodatek, błyskawicznie zyskuje na znaczeniu. Z naszych najnowszych danych wynika, że w marcu liczba udzielonych telekonsultacji wzrosła aż o 405 procent! W dobie ograniczeń i przeciążenia państwowej służby zdrowia telemedycyna może okazać się „złotym środkiem”. Większość towarzystw ubezpieczeniowych oferuje już kontakty zdalne, a także prowadzi działania zmierzające do zwiększenia liczby lekarzy dostępnych przez telefon. Świadczenia obejmują obecnie listę konsultacji z kilkudziesięcioma różnymi specjalistami – mówi Xenia Kruszewska, Dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia.
Telekonsultację można umówić w ciągu kilku godzin i wykonać ją za pośrednictwem telefonu, komunikatora internetowego lub czatu w przeglądarce internetowej. Lekarze są przygotowani do zdalnej oceny symptomów pod kątem zarażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Udzielają także porad, jak zminimalizować ryzyko zarażenia. Zakres ich pracy jest oczywiście szerszy i pozwala bez zakłóceń prowadzić też działania profilaktyczne. Ich prawdziwe znaczenie dopiero odkrywa przed nami swoje oblicze.
Nowa rola profilaktyki
Słowo „profilaktyka” nabiera nowego, większego wymiaru. Traktowana już jest nie tylko jako bariera przed rozprzestrzenianiem się wirusa, ale również jako ogólna dbałość o zdrowie, której zaniedbania mogą prowadzić do osławionych ostatnio „chorób współistniejących”. A to właśnie one powodują, że zdarza nam się przegrywać walkę z COVID-19.
– Rosnąca liczba osób cierpiących na choroby przewlekłe i prowadzących niezdrowy styl życia przyczynia się do zmniejszenia odporności, na co tylko „czekają” wirusy, w tym ten obecny. Niektórym z tych problemów można zaradzić, dobierając odpowiedni zakres ubezpieczenia zdrowotnego. Warto go uzupełnić o pakiety badań profilaktycznych, służących wykrywaniu schorzeń, na które jesteśmy szczególnie narażeni z racji genetyki, nawyków czy charakteru naszej pracy, a które czynią nas bardziej podatnymi na ciężki przebieg choroby COVID-19 – dodaje Xenia Kruszewska z SALTUS Ubezpieczenia.
Pandemia w końcu minie, ale zagrożenie pozostanie – pamiętajmy, że wg ekspertów koronawirus być może nigdy nie odejdzie na zawsze. Do wielu z nas dotrze, że nie warto odwlekać badań diagnostycznych, zwłaszcza że w ramach prywatnej polisy czy ubezpieczenia grupowego zapewnianego przez pracodawcę czekamy na nie maksymalnie kilkanaście dni, w porównaniu do czasem kilkunastu miesięcy w ramach NFZ.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polacy przygotowali się do domowej izolacji. Te zakupy zdominowały nasze wydatki
Przez pandemię będziemy lepiej dbali o zdrowie
Badania profilaktyczne pomagają wychwycić przewlekłą chorobę już na wczesnym etapie, przez co minimalizują jej wpływ na codzienne życie. Złe wyniki cyklicznych badań diagnostycznych skłaniają też wielu ludzi do zmiany nawyków – a to pozwala dłużej cieszyć się dobrym zdrowiem i, co ważne w kontekście pandemii, zmniejszyć szanse na ciężki przebieg zakażenia.
– Jednym z bardziej znaczących efektów pandemii będzie lepsza dbałość ludzi o zdrowie. Dlaczego? Bo gwałtownie rośnie świadomość, że nawet jeśli nie możemy zapobiec schorzeniom podpadającym pod tak dziś popularną kategorię „chorób współistniejących”, to jednak możemy je szybko diagnozować i zacząć leczyć – a to już połowa sukcesu – mówi Xenia Kruszewska z SALTUS Ubezpieczenia.