Zdaję sobie sprawę, że powodzenie ich życiowych planów będzie zależało od wielu czynników, które trudno przewidzieć. Do nich należy m.in. sytuacja ekonomiczna. Od momentu kryzysu trudno znaleźć eksperta, który jest w stanie przewidzieć, jak będzie wyglądała światowa gospodarka za pięć lat.
Nie oznacza to, że należy czekać z założonymi rękami. Jest kilka problemów, które można rozwiązać już dziś. Należą do nich m.in. brak dostosowania systemu edukacji do potrzeb przedsiębiorców i rynku pracy. Od wielu lat nie udało się w Polsce rozwiązać tej kwestii. Konsekwencją braku zdecydowanych działań są coraz większe rzesze absolwentów kierunków, na które nie ma rynkowego zapotrzebowania. Poważną barierą we wchodzeniu młodych na rynek jest także brak umiejętności absolwentów do życia w społeczeństwie, rozumienia obowiązujących w kraju przepisów prawnych, radzenia sobie na rynku pracy, poszukiwania pracy czy prowadzenia własnej firmy. Umiejętności te absolwent powinien wynosić ze szkoły. Z jednej strony kształtowanie indywidualnych kwalifikacji (kapitał ludzki), ale z drugiej ich umiejętności pracy zespołowej i gotowość włączenia się do działań zbiorowych (kapitał społeczny) - tak powinien wyglądać modelowy system edukacji. W Polsce to sfera fantazji. Właśnie dlatego coraz częściej firmy "podkradają" studentów pierwszych lat studiów, aby ich szkolić u siebie.
Takie postępowanie wskazuje na brak zaufania pracodawców do systemu kształcenia. Przedsiębiorcy zamiast fundować stypendia i oferować staże, przejmują role uczelni w zakresie kształcenia. To nie jest normalna sytuacja. Ale będzie trwać, dopóki tworząc systemy kształcenia, nie będzie się słuchać głosu przedsiębiorców i rynku.
Andrzej Arendarski
Doktor nauk humanistycznych, współzałożyciel i prezes Krajowej Izby Gospodarczej i przewodniczący Polsko-Amerykańskiej Fundacji Doradztwa dla Małych Przedsiębiorstw