Zgodnie z wyrokiem Federalnego Trybunału Socjalnego z 2015 r. obywatele UE mają prawo do pomocy socjalnej po 6 miesiącach od przeprowadzki do Niemiec pod warunkiem, że pobyt jest legalny. O zasiłki mogą ubiegać się nawet te osoby, które nigdy wcześniej nie podjęły pracy zarobkowej w Niemczech.
Jednak niemiecki rząd uznał, że nie może przystać na takie warunki, ponieważ doprowadzą one państwo do katastrofy finansowej. Obawiał się napływu mieszkańców uboższych krajów Unii Europejskiej. Widmo składanych masowo wniosków o zasiłek przełożyło się na pesymistyczne prognozy. Szacowano, że wartość socjali może sięgnąć nawet 500 mln euro rocznie.
Przeczytaj również: Niemcy: Wiek emerytalny powinien stale wzrastać
Nowa ustawa rozwiewa nadzieje Europejczyków na szybki przypływ niemieckiej gotówki. Osobom, które nie pracowały, ale mieszkały w Niemczech krócej niż 5 lat, ma przysługiwać prawo do pobierania zasiłku tylko przez jeden miesiąc. Parlament liczy na to, że pieniądze będą wydawane na... bilety powrotne do rodzinnego kraju. Prawa do świadczeń nie stracą jednak ci obywatele UE, którzy przepracowali już pół roku i odprowadzali wszystkie składki.
Sekretarz stanu w ministerstwie pracy Anette Kramme z SPD wyjaśniła, że prawo obywateli UE do swobodnego przemieszczania się nie może być traktowane jak instrument do walki z biedą. Z kolei Martin Paetzold z CDU mówił o walce z nadużyciami. Chociaż ustawę poparli członkowie rządowej koalicji CDU/CSU i SPD, to lewica jest oburzona. Sabine Zimmermann nazwała nowe przepisy „socjalnym apartheidem".
Zobacz także: Uchodźca z Syrii dostaje w Niemczech 30 tys. euro zasiłku miesięcznie
Tvn24bis przypomina, że na początku br. w Niemczech na zasiłku żyło 440 tys. obywateli UE zza granicy, z czego zasiłek pobierały 92 tys. Polaków. Oznacza to, że 20 proc. wszystkich beneficjentów z krajów Unii Europejskiej (poza Niemcami) stanowili Polacy. Oprócz naszych rodaków, ręce po niemiecką pomoc społeczną wyciągają chętnie Włosi, Bułgarzy i Rumuni. Na początku 2016 r. świadczenia pobierało: 71 tys. Włochów, 70 tys. Bułgarów i 57 tys. Rumunów.
Ustawa minister pracy Andrei Nahles nie weszła jeszcze w życie. Na razie przyjęła ją niższa izba niemieckiego parlamentu, teraz musi przejść przez wyższą izbę parlamentu.
Oprac. na podst.: tvn24bis.pl, biznes.onet.pl