Mężczyzna trafił z Syrii do Niemiec w zeszłym roku. Ponieważ niemieckie prawo nie dopuszcza wielożeństwa, Gazia. A. mógł zarejestrować w nowym kraju tylko jedną ze swoich żon, a resztę jako "partnerki".
Zobacz również: Niemcy wydadzą ponad 93 mld euro na uchodźców
Syryjczyk zamieszkuje w miejscowości Montabaur niedaleko Frankfurtu nad Menem, ale do swoich żon musi już dojeżdżać, często po kilkadziesiąt kilometrów. Jak relacjonują niemieckie media, mimo to odwiedza je regularnie i dlatego nie przepracował w Niemczech jeszcze ani jednego dnia.
- Według naszej religii mężczyzna powinien dbać o każdą swoją rodzinę i nie powinien mieć preferencji, więc spędzam staram się z nimi wszystkimi spędzać każdą godzinę - powiedział Syryjczyk w rozmowie z "Bildem". - Praktycznie cały czas jestem w drodze do moich krewnych. Z chęcią podjąłbym się jakiejś pracy - dodał.
Ale chyba nie będzie musiał skoro na swoją rodzinę miesięcznie otrzymuje 30 tys. euro, czyli ok. 130 tys. zł.
Syrian refugee 'cost taxpayers £320,000' to support his FOUR WIVES and their 23 children https://t.co/9Szntuhnwk pic.twitter.com/pQlO7f0jay
— Daily Star (@Daily_Star) 25 października 2016