Nie mam profetycznych zdolności, ale z doświadczenia wiem, że konkursy na wysokie stanowiska to pic na wodę. Wygrywają ci, którzy mają polityczne wsparcie, partyjną rekomendację bądź wywodzą się z klucza towarzyskiego. Może rząd powinien już skończyć z okłamywaniem obywateli i zlikwidować wymóg konkursu? Decydowałyby tak jak obecnie układy polityczne i towarzyskie, ale za to tysiącom przygotowanych merytorycznie naiwniaków startujących w konkursach oszczędzono by frustracji.
Zobacz także: Ponad 25 tys. zł rocznie. Tyle płacisz na utrzymanie państwa
Kilka dni temu gruchnęła wieść, że mają zostać wprowadzone minimalne ceny na alkohol. I tak najtańsza wódka miałaby kosztować co najmniej 32 zł, a piwo - co najmniej 4 zł. To konsekwencja założeń przyjętych w Rydze przez unijnych ministrów zdrowia, które ochoczo wsparł polski rząd. Zmniejszona miałaby zostać również liczba sklepów, w których alkohol jest dostępny. Trzeba być ograniczonym intelektualnie europejskim technokratą bądź polskim politykiem, by wierzyć, że wpłynie to na zmniejszenie problemu alkoholowego.
Przypomnę w tym miejscu słynną amerykańską prohibicję, która nie tylko nie ograniczyła spożycia alkoholu, ale przyczyniła się do rozbudowy struktur mafijnych. W Polsce nie będzie inaczej. Tani alkohol z przemytu i nielegalnych bimbrowni zaleje kraj. Nad jego jakością nie będzie nikt panował, a budżet zaliczy gigantyczne straty z powodu mniejszych wpływów z akcyzy. Stracimy wszyscy. A rząd - jeżeli zależy mu na walce z problemem alkoholowym - niech zadba o spadek bezrobocia, bo to bieda najczęściej jest przyczyną moralnego upadku.