Sądy kontra przedsiębiorca

2014-12-02 3:00

Państwo polskie, zamiast wspierać, niszczy przedsiębiorców. Zaczyna się zwykle od kontroli urzędu skarbowego i zablokowania firmowych kont. Potem - zarzuty prokuratorskie i po kilku lub kilkunastu latach - wyrok sądu.

Jeśli nawet okaże się korzystny dla przedsiębiorcy, i tak niczego nie zmienia, bo firma już wtedy nie istnieje, a jej właściciel jest zrujnowany. Prawo w sposób arbitralny daje urzędnikom władzę nad przedsiębiorcami.

Śledztwo w sprawie Adama Świecha, większościowego udziałowca w spółce Kraków Bussiness Park, trwa już siódmy rok. Wszystko zaczęło się, gdy jego amerykańscy wspólnicy, Jan Domanus i Andrew Kozlowski, postanowili firmę sprzedać. Świech się nie zgodził i wtedy z głównego udziałowca stał się głównym podejrzanym. Amerykańscy wspólnicy w 2008 r. zawiadomili prokuraturę, że wyprowadza on pieniądze ze spółki za pomocą fikcyjnych transakcji do spółek córek KBP i zażądali rozwiązania firmy. Prokuratura długo nie mogła zbudować aktu oskarżenia, natomiast Świech trafił za kratki już po 7 dniach od złożenia doniesienia. Prokuratura Okręgowa w Krakowie postawiła mu zarzuty prania brudnych pieniędzy, oszustw podatkowych, fałszowania dokumentów oraz działania w zorganizowanej grupie przestępczej, a on sam przesiedział sześć miesięcy w więziennej celi.

Jak długo można być w Polsce podejrzanym? Przykład krakowskiego biznesmena pokazuje, że nawet latami. Kilka lat prokuratura czekała na finał 47 kontroli skarbowych w spółce Świecha - ostatnie zakończyły się w 2013 roku, a kilka lat trwało sporządzanie opinii biegłych.

- Chociaż to już siódmy rok czynności prowadzonych przez prokuraturę, to brak wyników długo nie pozwalał na skierowanie sprawy odnośnie do głównych stawianych mi zarzutów do sądu - mówi Adam Świech. - Ostatnio Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił część zarzutów (m.in. wyłudzenie majątku firmy i udział w zorganizowanej grupie przestępczej), a sprawa ponownie trafiła do sądu rejonowego.

Zobacz też: Super Biznes: Co przeszkadza przedsiębiorcom?

za co odszkodowanie

Tymczasem w sierpniu 2008 r. Andrew Kozlowski i Jan Domanus złożyli w sądzie amerykańskim pozew o odszkodowanie. Zarzucili polskiemu wspólnikowi, że ich okrada, wyprowadzając miliony, m.in. za pomocą sieci spółek. W 2014 r. na podstawie zebranych w trakcie krakowskiego śledztwa materiałów Sąd Okręgowy w Illinois (USA) uznał Adama Świecha za winnego działań na szkodę Kozlowskiego oraz Domanusa i zasądził 413 mln dolarów, czyli prawie 1,3 mld zł, odszkodowania. W lutym tego roku sąd apelacyjny w USA podtrzymał to orzeczenie i wyrok, przyznający rekordowe odszkodowanie, stał się prawomocny.

- Co ciekawe, wydanie wyroku przez sąd USA w sprawie kwot odszkodowania nastąpiło na podstawie dokumentów (przekazanych Amerykanom przez polską stronę) w ciągle toczącej się sprawie i tym samym niezweryfikowanych - zauważa Świech. - Jednocześnie odebrano mi możliwość obrony. Zostałem wprawdzie wezwany do stawiennictwa przez sąd w USA w celu złożenia wyjaśnień, ale nie mogłem się tam pojawić, ponieważ miałem zakaz opuszczania kraju, a prokuratura nie zgodziła się na mój jednorazowy wyjazd.

Wyrok z USA uznany

Kozlowski i Domanus wnieśli o nadanie klauzuli wykonalności orzeczeniu sądu amerykańskiego w Polsce. Zażądali - Kozlowski - 92 mln (i odsetki), a Domanus - 45,8 mln dolarów. Krakowski sąd okręgowy, powołując się na przepisy UE, stwierdził wykonalność amerykańskiego wyroku. Po skardze Świecha postanowienie zostało jednak uchylone (Stany Zjednoczone nie są członkiem UE) i sprawa będzie ponownie rozpatrywana przez krakowski sąd okręgowy. Czy ją wygra?

- W świecie występują dwie tendencje - tłumaczy dr Ryszard Piotrowski, prawnik z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. - Pierwsza - do uznawania przez sądy własnej jurysdykcji we wszystkich sprawach, i druga - do automatycznego uznawania przez sądy danego kraju wyroków wydawanych w innych krajach. W Polsce mamy do czynienia z tą drugą tendencją, ale stwarza ona ryzyko zagrożenia pewności prawa i tym samym bezpieczeństwa obrotu gospodarczego, a także zagraża prawu do sądu. Dlatego sąd polski może uznać, że wykonanie orzeczenia obcego sądu byłoby sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego państwa - wyjaśnia prawnik.

Dla Adama Świecha, który od początku trwającego siódmy rok śledztwa twierdzi, że wspólnicy przy pomocy krakowskiej prokuratury i sądów próbują go ograbić z dorobku życia, jest to gra o wszystko.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Najnowsze