6 proc. z 14 mln przyszłych emerytów. To sukces rządu, który tak znowelizował ustawę, by zniechęcić Polaków do odkładania pieniędzy w II filarze. Czy ta decyzja będzie miała wpływ na wysokość naszych emerytur? Niewielki.
I to nie tylko dlatego, że na OFE odkładamy jedynie 3,1 proc. swojej pensji, a docelowo ma to być "aż" 3,5 proc. Nie chodzi mi nawet o tzw. ryzyko rynkowe i to, że nie wiadomo, jak będzie się przedstawiała polska i światowa gospodarka za lat 5, 10, 20. Trudność w oszacowaniu wysokości naszej przyszłej emerytury wiąże się przede wszystkim z nieobliczalnością naszych polityków. Ci sami ludzie, którzy 11 lat temu wprowadzali reformę emerytalną, potrafili bez mrugnięcia okiem wysadzić ją w powietrze. W tej chwili toczą się dyskusje, czy nie zmienić procentowego sposobu waloryzacji na systemem kwotowy, w którym każdy senior otrzymałby co roku taką samą podwyżkę.
Zobacz: Super Biznes - Podbij sieć! E-marketing małych firm
Co z tego, że Trybunał Konstytucyjny uznał, że takie rozwiązanie jest sprzeczne z ustawą zasadniczą. Co z tego, że w ten sposób stracą ci, którzy pracowali najdłużej i odprowadzali wyższe składki. Dla doraźnych politycznych korzyści nasi rządzący są w stanie zrobić wszystko. Obawiam się, że i ten model emerytury, który jeszcze obowiązuje - każdy dostanie emeryturę uzależnioną od wysokości odłożonych składek - nie wytrzyma próby czasu. Przy takim bezrobociu, szarej strefie i liczbie osób zatrudnianych na śmieciówkach okaże się, że gros przyszłych emerytów nie będzie w stanie przeżyć za swoje świadczenie. Co więc zrobi rząd? Pójdzie drogą kanadyjską - zapewni wszystkim minimalną, taką samą emeryturę. Znów oczywiście stracą pracowici, uczciwi frajerzy. Hubert Biskupski, z-ca red. nacz. "Super Expressu"
Zobacz: Super Biznes. Hubert Biskupski: Państwowy kapitalizm
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail