- Jaki będzie rok 2014 dla Intercity? Bo ubiegły zakończył się 100 mln stratą i odpływem 4 mln pasażerów...
- Ten rok będzie bardzo trudny dla spółki i pasażerów ze względu na liczne remonty i modernizacje infrastruktury kolejowej. Ubiegły był rekordowy, jeśli chodzi o inwestycje na torach, w tym będzie ich jeszcze więcej. Dzisiaj mówienie pasażerom: wróćcie, zaufajcie, będzie lepiej, nie byłoby wiarygodne. Ale to już ostatni taki rok. W 2015 r. będziemy mogli odpowiedzialnie powiedzieć pasażerom: zapraszamy na pokład PKP Intercity!
- Dlaczego akurat wtedy?
- Wtedy zakończy się wiele projektów strategicznych, które teraz realizujemy razem z innymi spółkami z Grupy PKP. Od półtora roku prowadzimy bardzo intensywne działania, aby poprawić wszystkie obszary funkcjonowania kolei.
- Chce Pan przekonać ludzi, by przesiedli się ze swoich samochodów do pociągów. Tymczasem kolej ciągle kojarzy się nam z brudnymi przedziałami i toaletami oraz wsiadaniem przez okna. Długo by można jeszcze wyliczać...
- To wina wieloletnich zaniedbań i braku inwestycji. Kolej musi się radykalnie zmienić. Dlatego z jednej strony stawiamy na komfort podczas podróży i lepszą obsługę pasażerów, a z drugiej - prowadzimy inwestycje infrastrukturalne, kupujemy i modernizujemy tabor. Chcemy, aby PKP Intercity było nowoczesną firmą usługową, która nie będzie kojarzyła się z "państwowym molochem". Chcemy, żeby naszymi pociągami jeździło się jak w Niemczech, Włoszech czy Francji - na europejskim poziomie.
- Wizja, owszem, piękna, ale czy realna?
- To już się dzieje. Przykładem może być projekt, który realizujemy z T-Mobile. Nasze wagony zamieniają się w hot spoty na torach. W tym roku, w 300 wagonach jeżdżących na głównych trasach pasażerowie będą mieli dostęp do Wi-Fi. W 2015 r. pojawią się także treści multimedialne: 40 filmów pełnometrażowych, 15 seriali, gry, zabawy itd. Wystarczy mieć urządzenie multimedialne, tablet czy smartfon, żeby z tego skorzystać. Na 12 największych dworcach wprowadziliśmy system elektronicznego zarządzania kolejkami do kas (podobnie jak to się dzieje np. w niektórych supermarketach), co bardzo usprawnia sprzedaż biletów. Warto przypomnieć również, że biletów kupionych przez Internet nie trzeba już drukować. To tylko niektóre z wielu propasażerskich zmian, które mają miejsce w Grupie PKP.
- Z pewnością przyjemniej się podróżuje, gdy przy okazji można obejrzeć film czy poserfować w sieci. Jednak przedtem trzeba mieć zapewnione miejsce w pociągu, a z tym bywa różnie.
- Dokładnie rok temu wprowadziliśmy pełną rezerwację miejsc w naszych pociągach. To oznacza, że każdy, kto planuje podróż, ma gwarancję miejsca siedzącego (nie musi kupować oddzielnie miejscówki, bo na każdym bilecie jest wskazanie miejsca siedzącego). Ludzie już nie wchodzą przez okna - to przeszłość. Teraz mamy system, który na bieżąco pozwala analizować dostępność miejsc w pociągach. Dziś ok. 80 proc. pasażerów kupuje bilety w dniu wyjazdu, w ostatniej chwili. Zmieniamy to, dając zniżki tym, którzy kupują bilety z wyprzedzeniem. Wprowadzamy taryfę quasi-lotniczą, zgodnie z zasadą wcześniej znaczy taniej. Każdy, kto jest w stanie zaplanować podróż na dwa tygodnie przed wyjazdem, może liczyć na 15-procentowy rabat, a jeśli kupi bilet z tygodniowym wyprzedzeniem, otrzyma 10-procentową zniżkę. To oferta dla wszystkich, bez żadnych gwiazdek i haczyków, bo gramy fair.
- Na razie podróż często jest stresująca. Podróżni często muszą przesiąść się do innego pociągu, a nie wiedzą, czy zdążą.
- PKP Intercity jest przewoźnikiem dalekobieżnym. Są też spółki lokalne, które np. tylko dowożą ludzi do pracy w ramach województwa czy regionu. Obecnie każda z nich realizuje własną politykę, a tymczasem wszyscy jeździmy po tych samych torach. Cały czas pracujemy nad optymalizacją siatki połączeń, która uwzględnia również prace modernizacyjne prowadzone na torach. Chcemy, wspólnie z innymi przewoźnikami odbudować i poprawić konkurencyjność całego systemu transportu kolejowego. Jest zainteresowanie innych spółek i wsparcie ze strony władz lokalnych. Myślę, że w nowym rozkładzie jazdy, który wejdzie w grudniu, pasażerowie odczują pozytywną zmianę.
- Podobno niedługo pasażerów PKP Intercity czeka prawdziwa rewolucja cennikowa?
- Rzeczywiście, zrywamy ze sztywną ceną. Dotychczas, niezależnie od tego, czy jechało się z Warszawy do Szczecina czy z Poznania do Katowic, płaciło się tyle samo za kilometr. Wprowadzamy (na razie częściowo, w pełni od grudnia tego roku) dynamiczny system sprzedaży biletów, zgodnie z zasadą stosowaną np. w liniach lotniczych. Ceny będą ustalane nie w zależności od długości trasy, ale od terminu, godziny, liczby pasażerów zainteresowanych przejazdem na danym odcinku. Wprowadzamy także ciekawe promocje. Właśnie ruszyła "Weekendowa Biletomania", czyli milion biletów w supercenach, które można kupić w weekend przez Internet. Dzięki niej nasi klienci mogą podróżować w każdy dzień tygodnia, płacąc tylko 29 zł za przejazd w TLK i 49 zł za Express InterCity.
- Czy dla pasażerów bardziej liczy się cena biletu czy komfort podróży?
- Przede wszystkim czas przejazdu, potem cena i komfort. Ubiegły rok był rekordowy pod względem inwestycji na torach. W tym roku inwestycje prowadzone przez spółkę zajmującą się infrastrukturą na kolei (PKP PLK) mają wzrosnąć dwukrotnie. My z kolei pracujemy nad dobrym cennikiem i zmieniamy tabor. Do końca 2015 roku 70 proc. naszych pociągów będzie nowych lub zmodernizowanych. Wydamy na ten cel blisko 7 mld zł.
- Remontujecie tory, inwestujecie w nowy tabor i poprawę komfortu podróży. Dla pasażerów najważniejszy w pociągu jest jednak konduktor, a on nie zawsze potrafi pomóc.
- Konduktor nie tylko sprawdza bilety, ale jest twarzą spółki, gospodarzem na pokładzie i powinien być wsparciem dla podróżnych. Dlatego w ubiegłym roku zatrudniliśmy firmę zewnętrzną, która przeszkoliła konduktorów m.in. z obsługi klienta. Chodzi nie tylko o twarde kompetencje, jak np. znajomość przepisów, lecz również o tzw. miękkie umiejętności, jak np. zarządzanie stresem (podróż jest dla pasażerów stresem) czy komunikatywność. Wcześniej została przeprowadzona diagnoza kompetencji wszystkich 1700 konduktorów pod względem ich zdolności, umiejętności i braków, tak by można ich było przeszkolić w tym, czego każdemu z nich brakuje. Aby na bieżąco monitorować zadowolenie pasażerów, stworzyliśmy również komórkę tajemniczego klienta. Będzie on sprawdzał wszystkie ogniwa łańcucha na linii kolej - pasażer - m.in. zakup biletu, sposób udzielania informacji czy przebieg podróży.
Marcin Celejewski Absolwent Zarządzania
i Marketingu SGH w Warszawie.Doktorant w Kolegium Zarządzania i Finansów. Był dyrektorem siatki połączeń PLL LOT w Warszawie. Odpowiadał także za zarządzanie i wyniki finansowe PLL LOT w Portugalii i Hiszpanii. Był również dyrektorem marketingu i sprzedaży w firmie FIEGE Polska. Od 22 stycznia 2014 roku jest prezesem zarządu spółki PKP Intercity