Sytuacja banków w Polsce

2013-11-05 3:00

Janusz Szewczak - główny ekonomista SKOK, oceniając udział rodzimych instytucji na rynku finansowym, twierdzi, że "nie mamy już polskiego sektora bankowego, z wyjątkiem kawałka PKO BP, Banku Pocztowego i Banku Ochrony Środowiska. Mamy natomiast u siebie w kraju banki zagraniczne, które stanowią blisko 70 proc. całego sektora bankowego.

Nie ma więc polskiego systemu bankowego, jest jedynie system bankowy w Polsce". Zdaniem Janusza Szewczaka: "w krajach Europy Środkowo-Wschodniej mamy praktycznie formę skolonizowania sektora bankowego, albowiem udział sektora zagranicznego sięga nawet 90 proc. Można więc powiedzieć, że są jeszcze gorsi od nas. Polskę niewątpliwie czeka proces konsolidacji wykupywania mniejszych banków przez większe z tendencją do monopolizacji rynku, co z pewnością nie będzie dobre dla zwykłego klienta. Już dziś działające w Polsce banki, mimo kryzysowych okoliczności, podnoszą opłaty, prowizje czy marże kredytów".

KNF dba tylko o banki

O kondycji zagranicznych banków w Polsce główny ekonomista SKOK mówi: "Zadziwiająca jest determinacja, pewność i przekonanie, z jaką nadzór finansowy broni banków, które udzielały kredytów walutowych we franku szwajcarskim, określając ich potencjalne straty w wysokości 40-50 mld zł z tytułu ewentualnego przewalutowania tych kredytów na polskie złote. Szkoda, że z taką troską KNF nie podchodzi do polskich instytucji finansowych, lokalnych i spółdzielczych". Oceniając działania rządu m.in. wobec SKOK-ów, Janusz Szewczak stwierdza, że: "Zasadne staje się pytanie, czy obecny rząd, jego urzędnicy i nadzorcy nie doprowadzą do pacyfikacji wszystkiego, co jeszcze pozostało polskie w sektorze finansowym. Dotyczy to zarówno banków spółdzielczych, jak i polskich spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Przez 20 ostatnich lat zrzeszeni w SKOK-ach spółdzielcy nie stracili swoich pieniędzy". Podkreśla również, że: "Niewątpliwie łatwiej jest zepsuć, niż zbudować instytucje finansowe, które istnieją od ponad 100 lat. Lepiej mieć coś swojego, krajowego, choćby małego, niż płacić gigantyczne pieniądze na ewentualne ratowanie wielkich europejskich gigantów bankowych".

Najnowsze