Trudno powiedzieć, czy krytyczne opinie Waldemara Pawlaka na temat podnoszenia wieku emerytalnego kobiet i jego spór w tej materii z premierem to tylko czysto PR-owska taktyka, czy też lider Polskiego Stronnictwa Ludowego rzeczywiście postanowił twardo powiedzieć "nie" kluczowej reformie rządu.
Pawlak to jeden z najsprawniejszych polskich polityków i dobrze wie, co się dzieje. Nie wykluczyłbym tego, że widząc, jak notowania rządu lecą na łeb na szyję, jak Tusk zalicza wpadkę za wpadką, nie chciał być ciągnięty w dół i wykorzystał niechęć do podwyższania wieku emerytalnego. Ta taktyka przyniosła mu pierwsze sukcesy. W sondażach opinii publicznej badających zaufanie Polaków do polityków wyraźnie przeskoczył premiera i zajmuje drugą pozycję za prezydentem. Tyle tylko że sondaże nie gwarantują utrzymania władzy i realizowania swoich politycznych celów. Zrywanie koalicji na ponad trzy lata przed wyborami tylko dla uzyskania popularności nie byłoby rozsądnym zachowaniem. Tym bardziej że PO niemal zawsze może liczyć na wsparcie Ruchu Palikota w parlamencie. A już na pewno w sprawie wieku emerytalnego.
Nie wierzę, że Waldemar Pawlak zdoła powstrzymać czy też istotnie zmienić reformę emerytalną. Może uda mu się co najwyżej przeforsować jej drobną korektę. Tak więc, trzeszczy, trzeszczy, ale nie pęka.
Hubert Biskupski, redaktor prowadzący, zastępca red. nacz. "Super Expressu"