Dlaczego Polacy nie mają kont?

i

Autor: materiały prasowe

Czego Polacy dowiedzieli się z taśm hańby? Komentuje Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK

2014-06-21 2:59

Z taśm hańby Polacy dowiedzieli się, nie tylko jak wyglądają prawdziwe kulisy polskiej polityki i że polskie państwo istnieje tylko teoretycznie, bo praktycznie już nie istnieje, ale co najważniejsze, że nie ma już "Zielonej Wyspy", a zamiast tego mamy Saharę. A wiadomo, że nie ma wody na pustyni, czyli życiodajnych dla gospodarki źródeł pieniędzy.

Dlaczego Polacy nie mają kont?

i

Autor: materiały prasowe

To znaczy, że że publiczna kasa jest pusta i trwa rozpaczliwe poszukiwanie środków finansowych i realizacja pomysłu, jak z nędzy dojść do pieniędzy. Z ust posłańca rządu i premiera, MSW B.Sienkiewicza Polacy ku swemu zaskoczeniu dowiedzieli się, że nie jesteśmy już tygrysem gospodarczym, który skutecznie zwalczył kryzys i wchodzi w fazę ożywienia gospodarczego, a wręcz przeciwnie, że czeka nas dramat i realne zagrożenie bankructwem, że w budżecie państwa mamy dziurę, w inwestycjach zaś d.... i kamieni kupę.

Jak dobrać się do państwowego sejfu...

MSW słyszał zarówno od naszego "Sztukmistrza z Londynu", jak i od samego premiera "że jest dramatyczna historia, bo mamy zakaz drukowania pieniędzy". Wszystkie więc propagandowe zaklęcia rządu, że będzie tylko lepiej, są funta kłaków nie warte. Zakulisowo już od ponad roku trwają poszukiwania cudownego źródła nowych pieniędzy. Postanowiono więc dobrać się wspólnie z prezesem NBP M.Belką do państwowego sejfu czyli banku centralnego, który miałby zacząć drukować złotówki z powodu zbliżającej się katastrofy w finansach publicznych.

Miałoby to nie tylko uratować obecnie rządzącą ekipę PO-PSL oraz nie dopuścić do zwycięstwa opozycji, ale byłoby próbą uniknięcia przez Polskę groźby bankructwa w greckim stylu. Łamiąc wszelkie zasady demokratycznego państwa prawa, procedury prawne i zasadę niezależności, nie mówiąc już o standardach europejskich, panowie postanowili napełnić państwową kasę, niczym oazę na Saharze przy pomocy wymiany banknotów i dodruku nowego pieniądza.

Polski podatki ma ratować zagraniczne banki?

Uzgodnione przez przedstawiciela rządu i NBP na Czerniakowskiej róg Gagarina nowe zapisy ustawy o NBP poprzez zastrzyk świeżej gotówki mogą zapewnić, nie tylko zwycięstwo w wyborach, ale i uratować rząd premiera D.Tuska. Mogą wesprzeć również zagraniczne banki działające w Polsce, których właściciele zagraniczni, mają nie byle jakie "kłopociki", a wręcz ich banki-matki "znalazły się na ulicy". Banki działające nad Wisłą mają bowiem pełne sejfy rządowych obligacji i blisko 170 mld zł kredytów mieszkaniowych we franku szwajcarskim, nie są już w stanie dłużej bez wsparcia ze strony NBP wspierać obecnej finansowej fikcji.

Żeby ratować bilanse zagranicznych banków działających w Polsce jak i rząd premiera D.Tuska dodruk pieniądza przez bank centralny i prezesa NBP wydaje się być jedynym ratunkiem, bo inne źródła na polskiej Saharze praktycznie wyschły. By dalej kręcić lody w Eldorado nad Wisłą, dzięki nowym zapisom - "wytrychom w ustawie o NBP" klepniętej wśród przyjaciół, banki mogłyby otrzymywać nieoprocentowane kredyty stabilizacyjne na wypadek pogłębienia się kryzysu w Polsce, za które spokojnie mogłyby nadal kupować rządowe obligacje z bardzo wysokim oprocentowaniem.

Prezes NBP ważniejszy niż rzad i Sejm...

W wyniku tej ustawy, nie tylko rząd mógłby rozdać "prezenciki", ale to prezes NBP stałby się faktycznie Superpremierem i stałby się ważniejszym niż polski Sejm. To on bowiem w zależności od tego komu chce i kogo lubi i któremu rządowi dobrze życzy mógłby mu dosypać kasy na sprzedaż i skup obligacji, kogo zaś nie lubi sprowadzić do finansowego parteru i upadku.

To sposób zasadniczy podważa wiarygodność prezesa NBP M.Belki, jak i samego banku centralnego i kwalifikuje się wcześniej czy później na Trybunał Stanu. Taśmy hańby, to nie tylko mega-afera polityczna i wizerunkowa tzw. polskich elit, ale to również, a może przede wszystkim gigantyczna afera finansowa i prawdziwy skok na ostatni publiczny sejf.

Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK

Najnowsze