Wbrew obiegowej opinii, Polska ma dobrze rozwijający się rynek odnawialnych źródeł energii. Założone przez Unię Europejską cele w perspektywie 2020 roku przez ostatnie lata przekraczaliśmy o co najmniej 1 procent. Eksperci uważają, że w tym roku ten trend jednak się zakończy. Czemu? Wszystko przez zmianę ustawy o OZE, którą szykują posłowie PiS.
ZOBACZ TEŻ: Prąd w Polsce droższy, ale tańszy
W przypadku Polski kolejna ocena przez Komisję Europejską odbędzie się w 2018 roku, ale ludzie z branży już teraz obawiają się o losy sektora, po tym jak posłowie rządzącej partii forsuja projekt ustawy odległościowej. Projekt zakłada, że budując wiatraki należy zachować odpowiednie proporcje ich wysokości do odległości od zabudowań - musi być to co najmniej 10-krotność, a turbiny o mocy powyżej 40 kW musza być uwzglednione w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Cliff Harris, dyrektor GE Renewable Energy, cytowany przez "Rzeczpospolitą", uważa że takich regulacji nie ma nigdzie na świecie. Inni eksperci również alarmują, że takie zmiany mogą powstrzymać rozwój branży. A w tym roku pod względem mocy elektrowni wiatrowych przegoniliśmy Danię. A oprócz tego, w Polsce rozwinął się biznes, który produkuje 90 procent komponentów wiatraków, używanych na świecie.
ZOBACZ TEŻ: Ustawa o podatku od handlu zgodna z regulacjami UE
Co to znaczy dla najmniejszych producentów? "Dla prosumenta (konsumenta zaangażowanego w produkcję - przyp. red.) ustawa odległościowa nie ma znaczenia. Małe moce wytwórcze (do 40 kW) będą pochodzić głównie z fotowoltaiki oraz miniaturowych wiatraków. Ale bez mechanizmów wsparcia przysłowiowy Kowalski nie będzie chciał swoimi pieniędzmi wspierać rozwoju i zmian całego sektora energetycznego" mówi superbiz.pl Marcin Mizgalski, właściciel własnej elektrowni słonecznej w Chotomowie.
Swoje zmiany szykuje również Ministerstwo Energii. Mają zmienić się zasady wsparcia finansowego dla farm, m.in. "zielonych certyfikatów", czyli dopłat dla producentów odnawialnej energii, które dzisiaj wynoszą 115 złotego za 1 MWh. Zmiana kondycji firm zaangazowanych w wiatraki może uderzyć rykoszetem w banki komercyjne, które zainwestowały w sumie 11 miliardów złotych.
źródło: własne, Rzeczpospolita