KE wezwała Polskę do wycofania się z poboru podatku w dotychczasowej postaci. Miała zarzuty odnośnie faworyzowania przez rząd małego handlu i mniejszych sklepów.
Przed przyjęciem ustawy obowiązywało rozporządzenie, zgodnie z którym nie trzeba było płacić podatku od sprzedaży detalicznej, należało jednak złożyć deklarację zawierającą informacje, jaką wysokość podatku odprowadziłby podatnik, gdyby musiał uiścić daninę. Przyjęta we wtorek ustawa zwalnia podatnika z tego obowiązku.
Przeczytaj również: Składasz PIT? Zapłacisz wyższy podatek niż osoba samozatrudniona
Rząd w dalszym ciągu łudzi się, że podatek uda się przeforsować. Pomocne mogłoby okazać się orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE na rzecz Polski. Dochody z podatku nadal są uwzględnione w budżecie na 2017 rok. Gdyby udało się rozpocząć pobór podatku, według Business Insidera kasę państwa zasiliłoby 1,2 mld złotych. Nie wiadomo jeszcze, czy władze państwa rozpoczną prace nad nową wersją podatku od handlu wielkopowierzchniowego. Jednocześnie wiceminister finansów Wiesław Jańczyk zapewnił w sejmie, że zawieszenie poboru podatku nie zachwieje budżetem na przyszły rok, ponieważ stanowi jedynie jego ułamek. Podkreślił, że ostateczna decyzja KE w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
Zawieszone przepisy o podatku handlowym wprowadzono 1 września bieżącego roku. Podatnicy mieli czas do 25 października na złożenie deklaracji podatkowej, obliczenie wysokości podatku i odprowadzenie go do Urzędu Skarbowego. Podatników miały obowiązywać dwie stawki: 0,8 proc. w przypadku przychodu zamykającego się w przedziale 17 mln – 170 mln zł miesięcznie i 1,4 proc. dla przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie. W przypadku przychodów do 204 mln zł w skali roku podatnicy mieli być zwolnieni z płacenia podatku.
Źródła: businessinsider.com.pl, wnp.pl, money.pl