Według raportu przygotowanego przez Mfind, aż 1/3 Polaków deklaruje umiejętność jeżdżenia na nartach. Narciarstwo należy jednak do jednego z najbardziej urazowych sportów. Polacy wybierający się na zagraniczny wyjazd z zamiarem uprawiania tej dziedziny powinni się dobrze przygotować.
ZOBACZ TAKŻE: Czy narciarz po grzańcu skorzysta z ubezpieczenia?
Gdzie najchętniej szusują Polacy?
Coraz chętniej na zimowe wyjazdy wybieramy zagraniczne kurorty. Liczba rodaków szusujących w innych krajach rośnie. Upodobaliśmy sobie szczególnie alpejskie stoki, na które co roku wyrusza ok. 200 tys. Polaków (według danych Statistic Austria). Neckermann przedstawił zestawienie z okresu 15.12.2018 – 30.03.2019. Wynika z niego, że najpopularniejszym celem zimowych wyjazdów są Włochy (53 proc.), Austria (32 proc.) oraz nasi południowi sąsiedzi Czechy (8,26 proc.). Chętnie wybieramy się również do Szwajcarii, Niemiec, Francji i na Słowację.
– Te kraje oferują rozbudowaną infrastrukturę narciarską: nowoczesne wyciągi, długie, ciekawe trasy zjazdowe czy rozbudowane systemy naśnieżania. To wszystko pozwala zapewnić najlepsze warunki dla narciarzy. Ważne jest też to, czy turyści mają ciekawe alternatywy do spędzania czasu na stoku, np. restauracje czy inne obiekty sportowe. To wszystko przekłada się na jakość, za którą jesteśmy gotowi zapłacić więcej – komentuje Arkadiusz Piątek z MediSky International.
Kontuzje zdarzają się często
Narciarstwo jest niezwykle popularne i lubiane przez Polaków. Niestety jest też jednym z najbardziej kontuzjogennych sportów zimowych, a leczenie może być niezwykle kosztowne. Na częste urazy wpływa kilka czynników, m.in.: brak przygotowania fizycznego przed sezonem czy niedostosowanie prędkości zjazdu do warunków panujących na stoku.
Z obserwacji lekarzy wynika, że amatorzy narciarstwa najczęściej doznają urazów kolan, kostek i stóp oraz ramion i barków. Rzadziej narzekają na obrażenia rąk, pleców czy głowy. Leczenie kontuzji powstałych przy uprawianiu tego sportu jest też nierzadko bardzo skomplikowane i wiąże się z nawet kilkumiesięczną rehabilitacją.
Na jaką pomoc można liczyć?
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Havas Media Group, Polacy coraz chętniej przed zagranicznym wyjazdem zaopatrują się w polisy turystyczne. Nie zaleca się również takich podróży bez karty EKUZ, która uprawnia do skorzystania z usług publicznej służby zdrowia dostępnej dla ubezpieczonych w danym państwie. Rozbudowany zakres ubezpieczeń turystycznych pozwala, m.in. na skorzystanie z pomocy w prywatnych placówkach czy zorganizowanie transportu poszkodowanego do Polski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ile kosztuje powrót do zdrowia po wypadku przy pracy?
W przypadku tak niefortunnego zdarzenia posiadacz polisy turystycznej otrzymuje zazwyczaj wymaganą pomoc do momentu, w którym jego stan pozwala na bezpieczny transport do Polski i kontynuowanie leczenia w kraju. Nie zawsze jest to jednak najlepsze rozwiązanie.
- Polacy wracający z niezbyt udanego wyjazdu, na miejscu muszą się zderzyć z trudnymi realiami panującymi w publicznej służbie zdrowia, na której łaskę lub raczej niełaskę najczęściej są zdani. Wystarczy przytoczyć wyniki badania barometru WHC, z których wynika, że na wizytę u ortopedy, po otrzymaniu skierowania, trzeba czekać średnio prawie 11 miesięcy. To sprawia, że dochodzenie do sprawności sprzed wypadku może trwać nawet latami – dodaje Arkadiusz Piątek z MediSky International.
Tymczasem, rynek prywatnych ubezpieczeń z zdrowotnych umożliwia już Polakom uzyskanie ochrony ubezpieczeniowej, która uzupełnia zakres ubezpieczenia turystycznego o opcje przeprowadzenia całej terapii na miejscu. Zapewnia to przede wszystkim zachowanie ciągłości leczenia, co wpływa na skrócenie okresu rekonwalescencji. Taka polisa zapewnia również kontynuowanie leczenia w najlepszych placówkach w Polsce. Niezależnie od tego, czy poszkodowany zdecyduje się na pozostanie w kraju zdarzenia, czy powrót do Polski, takie ubezpieczenie gwarantuje leczenie w dowolnie wybranej placówce, zarówno publicznej, jak i prywatnej.