Komputer zarażony Ransomware przypomina urządzenie z dodatkowymi zabezpieczeniami opartymi na szyfrowaniu danych – w tego typu laptopy zaopatrują swoich pracowników m.in. instytucje finansowe. Dane na desktopie czy urządzeniu mobilnym zostają zaszyfrowane. Właściciel otrzymuje żądanie zapłacenia haraczu i tylko dzięki niemu może otrzymać kod dostępu do własnych plików. Najczęściej hakerzy życzą sobie okupu w Bitcoinach – wirtualnej walucie.
Programiści dostarczyli już na rynek kilka narzędzi, które pomagają usunąć złośliwe oprogramowanie, ale z jedną, szczególnie niebezpieczną odmianą wirusa nie mogą sobie poradzić. Prawdziwe wyzwanie stanowi Ranscam, który od razu kasuje zainfekowane pliki. Co prawda ta wersja Ransomware również wymusza wpłaty w Bitcoinach, ale niestety plików nie da się odzyskać.
Przeczytaj również: Pokemon Go: serwery nie wytrzymują
Ranscam cieszy się niewielką popularnością, co ma swoje dobre i złe strony. Szansa jego pobrania jest niewielka, za to trudniej jest znaleźć odpowiednią ochronę antywirusową. Złośliwe oprogramowanie można pobrać wraz z plikiem w formacie PDF, doc lub rar. Jest ono rozsyłane w mailach. W celu zabezpieczenia się przed Ranscamem warto stworzyć kopie zapasowe posiadanych plików oraz zapisać potrzebne dokumenty na urządzeniu przenośnym.
Postęp infekcji można powstrzymać za pomocą oprogramowania CryptoDrop. Jest on w stanie zapobiec utracie wszystkich danych, aczkolwiek nie odzyska usuniętych już plików. Problem polega na tym, że antywirusa opracował startup z Florydy, który nie posiada funduszy na jego komercjalizację. FBI przyjęło już 2,4 tys. skarg na Ransomware, a straty wyrządzone przez oprogramowanie oszacowało na 24 miliony dolarów.
Źródła: technowinki.onet.pl, businessinsider.com.pl, bbc.com