Wyniki wyszukiwania słowa kłamca w wyszukiwarce google mogą wprowadzić premiera Donalda Tuska w zakłopotanie. Dlaczego? Najpopularniejsza na świecie wyszukiwarka prowadzi wprost do notki biograficznej polskiego premiera zamieszczonej w Wikipedii. Na piątym miejscu w wynikach jest oficjalna strona Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - strona nieistniejąca, generująca błąd 404, ale ciągle na serwerze KPRM.
Dodajmy, że Donald Tusk wcale nie padł ofiarą hakerów. - Stronę można wypozycjonować (ustalić jej pozycję w wynikach wyszukiwania – red.) nie mając do niej dostępu. Nie są potrzebne żadne włamania. Wystarczy właściwe podlinkowanie interesującej nas strony i słowa kluczowego. Jeśli będzie ich (linków – red.) odpowiednio dużo albo w odpowiednich miejscach, to osiągniemy zamierzony skutek" - wyjaśnia w rozmowie z portalem Onet.pl Bartłomiej Zobek z firmy Eurobrand zajmującej się szkoleniami z zakresu pozycjonowania.
Sprawa nie jest nowa, po raz pierwszy wypłynęła w 2008 roku, czego ślad mamy choćby na forum Netwars. Jej nagłośnienie przez największe media (Onet.pl, Gazeta.pl) mogło podbić wyniki dla frazy "Kłamca - Premier".
Najbardziej znany przypadek podobnego „żartu” z pozycjonowaniem strony dotyczył Lecha Kaczyńskiego. Przez wiele tygodni po wpisaniu w wyszukiwarkę obraźliwego słowa na pierwszym miejscu w wynikach pojawiała się oficjalne strona prezydenta.
Internauci spłatali również figla Andrzejowi Lepperowi. Jego profil na stronach Sejmu i oficjalna strona Samoobrony pojawiały się na czołowych pozycjach po wyszukaniu słowa „kretyn”.