Już dziś po raz ostatni wystartował wahadłowiec Atlantis. Jak podaje Wired, na jego pokładzie, oprócz elektroniki, sprzętu i ludzi, znajdzie się najnowszy wynalazek NASA: worek przerabiający mocz na wodę.
Podobne systemy, które filtrują wodę, są już stosowane w amerykańskiej armii. Automat, który z moczu robi wodę, pracuje pracuje również w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Jednak obydwa rozwiązania mają podstawową wadę, wymagają bowiem zewnętrznego źródła mocy.
>>> 17-latek WYPIŁ LITR WÓDKI i umarł - miał 2,85 promila alkoholu we krwi
Worek NASA polega na naturalnym zjawisku odwróconej osmozy. Mocz trafia do zewnętrznej części worka, roztwór bazujący na cukrze do wewnętrznej. Osmoza sprawia, że woda z moczu przenika powoli do wewnętrznej komory, a zanieczyszczenia pozostają na zewnątrz.
Wyprodukowanie jednego litra napoju z moczu trwa od czterech do szcześciu godzin. Oznacza to, że worek jest w stanie zaspokoić potrzeby jednego kosmonauty.
Jak smakuje taki napój z moczu?
Naukowcy twierdzą, że testy smakowe nie były przeprowadzane. Jedynym odważnym okazał się członek japońskiej ekipy telewizyjnej. Odradzano mu próby, ale wypił. Stwierdził, że napój z odfiltrowanego moczu smakuje jak Capri Sun.
Wysłanie jednego kilograma w Kosmos kosztuje 10 tysięcy dolarów!
Worek NASA nie powstał przez przypadek. Agencja musiała wstrzymać loty w Kosmos z powodu ich wysokiej ceny. Każdy dodatkowy kilogram wystrzelony nad Ziemię kosztuje 10 tysięcy dolarów. Worek pozwala naukowcom zrezygnować z ważącej kilkadziesiąt kilogramów aparatury i zapasów wody - co przekłada się na realne oszczędności rzędu milionów dolarów!