- "Chomik" to urządzenie złożone z 200 precyzyjnych elementów - opowiada doktor inżynier Jerzy Grygorczuk z Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, konstruktor maszyny. - Jego zadanie to pobranie próbek z Fobosa - satelity Marsa.
W listopadzie wynalazek poleci w kosmos w rosyjskiej rakiecie. Do celu dotrze po 8 miesiącach. - "Chomik" może wwiercić się w głąb Fobosa nawet na metr - zdradza dr inż. Grygorczuk. - Pobierze parę centymetrów sześciennych księżycowej gleby i wróci - dodaje. Droga powrotna będzie trwała znacznie dłużej. "Chomik" powróci dopiera za trzy lata. Po co nam kawałek marsjańskiego satelity? - Badania pozwolą poznać początki Układu Słonecznego, bo Fobos powstał z materii, która była na jego obrzeżach - mówi konstruktor. A czy "Chomik" wpadnie na trop Marsjan? - Możliwe, że na Fobosie odkryjemy prymitywne ślady życia - ujawnia dr inż. Grygorczuk. - Takie prawdopodobieństwo jest zawsze poważnie traktowane - dodaje.