Polski rząd coraz częściej szpieguje nas w Google

Kto żąda naszych danych? Wszelkie oficjalne instytucje, od jawnych po całkiem utajnione. Rządowe agendy starają się szpiegować swych obywateli niemal wszędzie. Afera Snowdena ujawniła na jaką skalę jesteśmy inwigilowani.

Google od kilku lat publikuje dane o liczbie takich żadań i procencie, w jakim je spełnia. Najnowsze dane wskazują, że liczba zapytań o dane internautów rośnie lawinowo. Także w Polsce. Wygląda na to, że wzrost zainteresowania nami ze strony rzadowych agend nie wynika tylko z faktu, że z internetu korzysta coraz więcej osób.

Raporty Google od połowy 2010 r. obejmują procent spełnionych całkowicie lub częściowo żądań danych użytkowników, a od początku 2011 r. - liczbę użytkowników lub kont, których danych od Google zażądano. Informacje te można znaleźć zarówno globalnie, jak i dla każdego z krajów osobno. w Polsce wyglądają wręcz zatrważająco. Jesteśmy już pod tym względem na dziesiątym miejscu w świecie.

Powyżej: dane dla Polski. Od lewej skala wzrostu liczby żądań danych od Google. Po prawej: odsetek żadań spełnionych. Dla Polski zaznacza się bardzo niepokojący trend.

Od 2010 roku liczba wniosków rządów o dane użytkowników wzrosła o ponad 100 procent. I nie tylko dlatego, że rośnie skala użytkowania internetu. Widać tu po liczbach - nie tylko po prasowych nagłówkach - że rządy coraz bardziej zaciskają granice wyznaczające do tej pory swobodę i anonimowość w sieci. Czy to żle? Jeśli ktoś lubi wycelowane w siebie non stop oko kamery, pewnie nigdy nie będzie narzekał. Aż do czasu, gdy urzędnik skarbówki położy mu przed nosem wydruki wszystkich jego internetowych transakcji...

Poniżej: dane na temat liczby żądań informacji o użytkownikach usłuch Google w skali globalnej: