Test. Aparat Panasonic LUMIX DMC-FZ1000. Prestiżowy wycieczkowiec w jakości cztery razy K

2014-08-02 19:37

Ciężko pożyczone pieniądze chcesz wydać na aparat fotograficzny? Weź też pod uwagę tego Panasonica. Wprowadzony w czerwcu LUMIX DFC-FZ 1000 da nie tylko frajdę z robienia zdjęć i wideo w formacie aż do 4K. Przerwy w robieniu nim zdjęć (cudownie jasnym obiektywem F2.8-4.0 z wielgachnym, optycznym 16x zoomem Leica 25-400 mm) umili Ci odkrywanie jego funkcji. Lumix DFC-FZ 1000 dostał nagrodę EISA w kategorii zaawansowany kompakt.

Full HD już było, teraz rządzi 4K

LUMIX DMC-FZ-1000 to pierwszy w klasie modeli poniżej 1 tys. dolarów (899 USD w sklepie Panasonic) aparat fotograficzny, umożliwiający rejestrowanie filmów w jakości 4K. Czy ultra hd ma znaczenie dla tych, którzy filmów kręcić nie zamierzają? Może mieć, zwłaszcza dzięki dostępnej w aparacie metodzie wycinania z wideo wysokiej jakości, 8-megowych zdjęć. To sposób na wyłapanie najlepszych momentów, które mają w zwyczaju uciekać nam, gdy fotografujemy tradycyjnie.

FZ 1000, choć nagrodę EISA dostał w kategorii "zaawansowany kompakt", to aparat klasy określanej "bridge camera" - już nie kompakt, już nie lustrzanka. To produkt mogący zadowolić zawodowców, ale osiągalny już dla klientów ceniących sobie dobrą fotografię na tyle, by wydać trzy razy więcej niż na kompakt (ceny od 3580 zł w sklepach internetowych). Ale nie na tyle, by iść w ślepą - dla amatora - uliczkę specjalistycznych aparatów za kilkanaście tysięcy złotych.

Kto jednak lubi się przy robieniu zdjęć i filmów pobawić (poklatkowe wideo? Proszę bardzo), w tej piaskownicy znajdzie gadżetów jeszcze więcej. LUMIX DMC-FZ-1000, pozwala na przykład na zdalne sterowanie ze smartfona po zainstalowaniu aplikacji Panasonic Image App. Ze smartfonem łączy się przez własny moduł WiFi, NFC lub po zeskanowaniu na telefon QR kodu z wyświetlacza. Sprawdziliśmy na androidowym Samsungu S3 i HTC  Desire X. Apka jest też w App Store.

Czy to jest potrzebne? Jeśli chcemy robić zdjęcia w terenie, zdjecia nocne bez statywu, czy coś na kształt zdjeć paparazzo, wręcz bezcenne. Przyjaźnie fukcjonuje również połączenie przez sieć WiFi z telewizorem w formie slideshow. Wtedy docenić można nagranie w HD lub 4K (jeśli ktoś już ma telewizor Ultra HD).

No, ale od początku. Aparat dostarczany jest z paskiem na ramię, baterią i ładowarką (pełne naładowanie baterii od zera w 2 godziny), kablem USB, płytą z oprogramowaniem, zaślepką na obiektyw i osłoną antyrefleksyjną. Szukamy tabliczki znamionowej z miejscem produkcji. Japonia. OK.

Pierwsze wrażenie? W niczym nie przypomina turystycznych kompaktów. Mamy przed sobą solidny aparat w czarnej obudowie, z mocno profesjonalnym zacięciem, świetnymi parametrami i mnóstwem ustawień, poczynając od 10 trybów rejestracji plików, przez kolejne subustawienia w każdym z nich. Samych tylko opcji jakości (kompresji obrazu) jest kilkanaście.

Zresztą jeśli przeszarżujemy z wielkością zrobionych zdjęć, łatwo możemy je w aparacie zmniejszyć bądź wykadrować. A wideo od ręki podzielić. Bardzo fajną opcją jest ustawianie czasu i częstotliwości zrobienia zdjęć. Chcesz zrobić 500 zdjeć co sekundę od 4 rano? Bardzo proszę.

5 kroków do zrobienia dobrego zdjęcia:

  • Trzymaj aparat obiema rękami
  • Przyciśnij łokcie do ciała
  • Rozstaw lekko stopy
  • Nie zasłaniaj lampy błyskowej, mikrofonu ani głośnika
  • Nie poruszaj aparatem, gdy wciskasz spust migawki.

Jeśli gubisz się w opcjach, do wyboru masz jeszcze tryby automatyczne, dobierające optymalne ustawienia dla danego kadru. Na przykład ramach funkcji "iA" LUMIX DFC-FZ1000 dobierze aż 9 różnych trybów: od portretu, pprzez krajobraz, makro, nocny potret, tryb fotografowania potraw lub dziecko (jeśli właczony jest tryb rozpoznawania twarzy, a twarz dziecka została wcześniej zapamiętana). W pakiecie zdefiniowanych ustawień są jeszcze zdjęcia panoramiczne, kilka rodzajów portretów, różne typy krajobrazu...

Samych trybów zdjęć w starym stylu mamy trzy, a nie tylko sepię. Z tym aparatem, nie mając pojęcia czym jest przysłona, a czym czas ekspozycji, damy radę w każdej sytuacji. Kto chce zagłębiać się w ręczne ustawienia, również może poszaleć. Jednak nawet tu można skorzystać z podpowiedzi.

Karta SD poza zestawem

Obrotowy, 3-calowy wyświetlacz Lumiksa z polskim menu robi bardzo dobre wrażenie, chociaż początkowo zaskakuje, bo panel nie jest dotykowy. Jeśli nie korzystamy z zewnętrznego panelu, wszystko możemy robić przez menu widoczne w celowniku. Włącza się automatycznie, po złożeniu panelu, ma też regulację ostrości i czujnik zbliżenia do oka. Z niespodzianek mamy też brak w fabrycznym zestawie karty pamięci SD; trzeba ją dokupić.

Podzielimy się radą, jaką przy tej okazji dostaliśmy od sprzedawcy - jeśli karta, to pełna (a nie mikro SD z adapterem), najlepiej oznaczona "UHS" i szybkością zapisu minimum 10MB/s, co oznaczone jest podkreśloną od dołu jedynką. Wzięliśmy 8GB Toshiby za 39 zł, nie narzekając w trakcie testowania aparatu. Kto chce jednak karty SD Panasonica, też będzie miał w czym wybierać. Poniżej specyfikacja kart SD za sdcard.org:

Naszym zdaniem LUMIX DMC-FZ 1000 to dobry wybór dla tych, którzy chcą mieć bardzo dobre zdjęcia i aparat, którego bez zmiany obiektywu mogą używać w każdej sytuacji, do robienia zdjęcia zarówno gór, zbliżenia kozicy dostrzeżonej na górskiej grani, jak i motyla, który podczas tej samej górskiej wycieczki przysiadł na naszej kanapce z pasztetową (makro do 3 cm!).

Plusy: Doskonały obiektyw, optyczny (a nie cyfrowy) zoom 16x, rozbudowane funkcje elektroniki, kadrowania i opisywania zdjęć, łączność, w tym WiFi, możliwość bezprzewodowego wysyłania zdjęć do komputera albo z pomocą infrastruktury Panasonic - do zasobów w chmurze (W Lumix Club, po rejestracji z aparatu, da się przechować do tysiąca zdjęć na 30 dni). Bardzo szybki focus, filmy w 4K, wstępna obróbka plików w aparacie. Wszystko to sprawia, że ten aparat na pewno szybko się nie zestarzeje.

Minusy: Niby drobiazg, a zaskakuje brak karty SD. Naszym zdaniem przydałby się też dotykowy panel.

Szybko może się okazać, że na tej półce cenowej znajdzie się więcej modeli, innych producentów. Sony, po pojawieniu się nowego Lumiksa obniżył w Stanach ceny swego aparatu RX-10 do 999 dolarów, choć maksymalna rozdzielczość wideo tego akurat modelu to "tylko" 1920x1080 px. Zaprezentowany wiosną 2014 roku Sony a7S roku nagrywa 4K, ale na urządzeniu zewnętrznym. Panasonic oferuje tu dużo więcej, bo wideo w rozdzielczości aż 3840x2160, 30 klatek na sekundę w formacie mp4.

Półamatorski film, nakręcony aparatem LUMIX DMC-FZ-1000:

Najnowsze