Tylko dla wytrwałych

2008-07-21 16:27

Od cyfrowego kompakta nie można wymagać, żeby był równie dobry jak lustrzanka - w końcu to nie ta sama półka cenowa. Ale czy trzeba być zupełnie bezkrytycznym?

Mały i tani

Gdy jedziemy na wakacje, stałym towarzyszem naszych podróży jest poręczny, mały i lekki aparat. Dobrze by było gdyby był również ładny i w dodatku w rozsądnej cenie. Taki jest Panasonic Lumix LS80 – podstawowy aparat kompaktowy japońskiej firmy.

Jak na wersję podstawową przystało „80” nie jest najmniejszym aparatem tego typu. Cena robi swoje – akumulatory są za drogie dlatego do pracy najtańszy Lumix potrzebuje baterii. Te zajmują miejsce i aparat musiał urosnąć. Trzeba jednak przyznać, że przy wymiarach przeciętnego męskiego portfela panasonic bez wiekszych problemów zmieści się w kieszenieni.

LS80 jest też lekki, ponieważ został wykonany w większości z... plastiku. Aluminiowa jest jedynie przednia część obudowy - tylny panel z ekranem LCD, pokrywa baterii, a nawet spust migawki, „pokrętło” zoomu i obudowa obiektywu są „niskobudżetowe”.

Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby nie to, że LS80 występuje w różnych kolorach (według naszej redakcyjnej koleżanki testowy aparat był „liliowy”). Efekt obcinania kosztów jest taki, że aparat był nawet dwukolorowy - oksydowany metal różnił się barwą od plastiku...

Osiągi tylko na papierze

Nienajlepszego pierwszego wrażenia nie poprawiły niestety osiągi najtańszego Panasonica. Na papierze wygląda to imponująco – 8 milionów pikseli, czterokrotny zoom optyczny, wysoka czułość matrycy (ISO 1600), a do tego stabilizacja obrazu. I tu pojawia się problem, części z tych danych nie można właściwie sprawdzić.

Wszystko przez autofokus, który nie nadążył za rozwojem techniki. Jest powolny, często się myli, w dodatku gdy nie może złapać ostrości, nie daje nam zrobić zdjęcia i w końcu nie można go wyłączyć.

W praktyce oznacza to, że zdjęcia możemy robić jedynie przy świetle dziennym, w dodatku pod warunkiem, że nasz fotografowany obiekt nie przemieszcza się za szybko. W ciemnych pomieszczeniach lub w nocy zrobienie zdjęcia graniczy z cudem i nie pomagają tu nawet specjalne programy tematyczne.

Dziecinna zabawka

Panasonic LS80 to bardzo prosty aparat, od którego nie można za dużo wymagać. Nie odziedziczył po swoich „starszych braciach” doskonałego wykonania, nie jest też wystarczająco uniwersalny, żeby sprostać oczekiwaniom bardziej wybrednego fotoamatora.

Najtańszy Lumix broni się jedynie bardzo przejrzystym menu (oczywiście w języku polskim), dobrze działającym trybem wideo i korzystną ceną. To czyni go dobrą propozycją dla początkujących fotografów, najlepiej w wieku 10 – 14 lat.

Najnowsze