Dania to kolejny przypadek porażki Ubera. W lipcu ubiegłego roku podobny los spotkał firmę na Węgrzech, gdzie zawieszono jej działalność. Duńscy taksówkarze wymusili na rządzie w Kopenhadze zmianę przepisów, argumentując, że Uber stanowi dla nich uczciwą konkurencję. Chodziło m.in. o przewóz osób bez licencji jak w przypadku tradycyjnej taksówki.
Zobacz również: Obława na Ubera. Kary po 10 tys. złotych
Zgodnie z nowelizacją prawa w Danii, wszystkie firmy działające w branży będą obowiązywały takie same przepisy. - Zgodnie z nowymi regulacjami, kierowcy podczas wykonywania pracy będą mieli obowiązek posiadania w samochodzie taksometru, czujników wagi siedzenia każdego pasażera oraz kamery - podaje "Rzeczpospolita".
Uber nie podjął rękawicy i ogłosił wycofanie swojej działalności z dniem 18 kwietnia tego roku. Firma z USA zadebiutowała w Danii trzy lata temu. Obecnie zatrudnia tam jeszcze ok. 2 tys. kierowców, a z aplikacji w tym kraju korzysta 300 tys. użytkowników.
- Uber zapewnił również, że pomoże swoim kierowcom przemieścić się na inne stanowiska i będzie dalej prowadzić swój oddział zajmujący się oprogramowaniem w duńskim mieście Aarhus, gdzie zatrudnia 40 osób - czytamy w "Rz".
Sprawdź też: Nowa fucha od Ubera. Zostań dostawcą jedzenia
Podobna walka taksówkarzy z Uberem odbywa się w Polsce. Póki co firma z Kalifornii nie tylko nie zamierza wycofać się z naszego kraju, ale wygrała nawet sprawę w sądzie. Przewoźnicy Ubera zostali w Krakowie pozwani przez urzędników za jazdę bez licencji i wygrali postępowanie.
Źródło: "Rzeczpospolita"