Ostatnio na powierzchnię wypłynęły niechlubne fakty dotyczące Facebooka. Jak pisaliśmy, dane użytkowników dostały się bez ich wiedzy w ręce firmy Cambridge Analytica, która w trakcie kampanii wyborczej w USA mogła wyświetlać odpowiednio stargetowanym użytkownikom reklamy korzystne dla Donalda Trumpa. Podejrzewa się, że podobne działania miały miejsce przed referendum dotyczącym Brexitu.
Zobacz również: Zuckerberg odpowie za wyciek danych! Znamy termin przesłuchania
Spekulowano, że poszkodowanych może być nawet 50 mln osób. Teraz wiadomo już, że Cambridge Analytica weszła w posiadanie danych nawet ok. 87 milionów użytkowników serwisu, z czego większość mieszka w USA. W środę 4 kwietnia Mike Schroepfer, dyrektor ds. technologii Facebooka, potwierdził te informacje.
Sprawa jest na tyle poważna, że zainteresował się nią nawet rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar. Skierował on do Generalnej Inspektor Ochrony Danych Osobowych zapytanie o to, „czy prowadzi postępowanie w tej sprawie oraz czy polskie prawo wystarczająco odpowiada na takie zagrożenia". W opinii RPO udostępnianie cudzych danych bez wiedzy osoby, której dotyczą, jest niebezpieczne.
- To rodzi zagrożenie nie tylko dla prawa do prywatności użytkownika sieci internetowej, ale również dla szeroko pojętych procesów demokratycznych i ochrony praw obywatelskich w kraju. (...) Z jednej strony mikrotargetowanie może stanowić korzyść dla osoby, polegającą na pozyskaniu informacji, ale z drugiej strony - zagrożenie dla jej prywatności oraz ogólnie zagrożenie dla mechanizmów demokratycznych w państwie prawa – uważa Adam Bodnar.
Sprawdź także: Co wie o tobie Facebook? Podpowiadamy, jak to zrobić
Kwestią wycieku danych użytkowników Facebooka zajęło się wiele ważnych osób oraz instytucji, m.in. brytyjski komisarz ds. informacji. Podobny zamiar potwierdziły: Amerykańska Federalna Komisja ds. Handlu (FTC) i Parlament Europejski. 11 kwietnia Mark Zuckerberg, prezes spółki, do której należy Facebook, będzie musiał wytłumaczyć się z polityki serwisu przed amerykańskim Kongresem. Podobnych wyjaśnień domagała się brytyjska Izba Gmin, ale współtwórca Facebooka odmówił stawienia się w parlamencie.
Dane, w których posiadanie weszła Cambridge Analytica, zostały wykorzystane do tzw. mikrotargetowania wyborców. Na podstawie zachowania użytkowników Facebooku można ustalić, jakie są ich zainteresowania czy preferencje polityczne. Wystarczy wyświetlać osobom spełniającym odpowiednie kryteria komunikaty, które mieszczą się w ich obszarze zainteresowań, aby skłonić je do odpowiedniego działania.
- Jak donosiły media, firma Cambridge Analytica tworzyła psychologiczne profile użytkowników, by móc kierować do nich przekazy o określonej, dopasowanej treści, które mogły oddziaływać na ich wybory, w tym polityczne. Na takie działania miał zgadzać się Facebook. Ta sama firma mogła też wpłynąć na wyniki referendum w sprawie Brexitu – przypomina RPO.
Czytaj też: Jak usunąć konto na Facebooku? [KROK PO KROKU]
Rzecznik Praw Obywatelskich ostrzega, że mikrotargetowanie wiąże się z ryzykiem naruszania zasad ochrony danych osobowych. Nawet, jeżeli dany podmiot gromadzi dane o użytkowniku za jego zgodą, może wykorzystać je w innym celu niż ten, w jakim zostały udostępnione.
- Według RPO dzięki adresowaniu konkretnego przekazu do konkretnego odbiorcy można maksymalnie zwiększyć lub też maksymalnie zmniejszyć zaangażowanie wyborcze. Partie polityczne mogą wykorzystywać te techniki do wpływania na poparcie, ale także na powstrzymanie się wyborców od głosowania na przeciwników politycznych. Wykorzystywanie techniki polegającej na tym, że informacje określonej treści pojawiają się wyłącznie u docelowej grupy odbiorców, a nie u wszystkich korzystających z danej platformy, może spowodować przekształcenie potencjalnych wyborców w obiekty manipulacji. Może też doprowadzić do zmniejszenia sfery debaty politycznej, przy jednoczesnym zwiększeniu polaryzacji politycznej. Ponadto jest to również powiązane z łatwym rozpowszechnianiem się tzw. fake news. W ten sposób część potencjalnych wyborców może w ogóle zostać wykluczona z procesu wyborczego – napisano w komunikacie opublikowanym na oficjalnej stronie Rzecznika Praw Obywatelskich.
Po wybuchu afery z Cambridge Analytica Facebook wyłączył możliwość wyszukiwania użytkownika po jego adresie email i numerze telefonu, a także ograniczył ilość danych, które mogą zostać udostępnione aplikacjom stworzonym przez firmy zewnętrzne. Właśnie dzięki takiej aplikacji Cambridge Analytica zdobyła dane internautów korzystających z Facebooka.
- Wpływ na lepszą ochronę w Europie może mieć treść przepisów prawa UE, w tym mające wkrótce być stosowane rozporządzenie ogólne o ochronie danych osobowych (RODO), ale także mające być wkrótce przyjęte rozporządzenie w sprawie e-prywatności – podsumowuje RPO.
- Przepisy te mogą wpłynąć na prawidłową realizację praw osób, w szczególności w odniesieniu do zakresu informacji gromadzonych na nasz temat przez firmy typu Facebook, ale także poprzez możliwość wglądu w swój pełny profil w celu skorygowania lub usunięcia danych – ocenia Adam Bodnar.
Oprac. na podst. bankier.pl, tvn24bis.pl, rpo.gov.pl