Okazuje się, że sceny rodem z „Wilka z Wall Street" mają miejsce również w rzeczywistości. I to nie tylko w USA, gdzie rozgrywa się akcja filmu, lecz także na naszym rodzimym poletku. Zdarzenie przedstawione w opisanym wyżej wideo miało miejsce rok temu w jednej z warszawskich „kotłowni", czyli call center, którego pracownicy namawiają do zakupu produktów inwestycyjnych, jak np. akcje. Na pomysł, aby dziewczyna rozebrała się przed kolegami wpadł jeden z jej szefów, który chciał zmotywować w ten sposób zespół do pracy. „Wyłożył pieniądze na stół i zapytał, kto to zrobi. Zgłosiła się. Później kupiła znajomym z firmy karton wódki" – czytamy w reportażu Money.pl. Za wykonanie „wyzwania" dostała ponoć 10 tys. zł.
Sprawdź także: Korposzczury, lemingi, trybiki w maszynie. Dlaczego ludzie pracują w korporacjach?
To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej, wyłaniający się z reportażu autorstwa Mateusza Ratajczaka. Deprawacja właścicieli i pracowników „kotłowni" sięga znacznie dalej. Bez skrupułów wciskają klientom inwestycje, których nie rozumieją i na których tracą. Kłamią, manipulują i wyciągają od ludzi pieniędze dla prowizji.
– Jeden chłopak spowodował, że klient zastawił wózek inwalidzki, żeby tylko zainwestować. Nie ściemniam! Później był wskazywany jako wzór do naśladowania – opowiada jedna z byłych pracownic cytowanych przez Money.pl.
Czytaj też: Jak biznes zmienił Warszawę [ZDJĘCIA]
„Zaczyna się od telefonu z ofertą szybkiego zarobku. Dzwoniący <<z międzynarodowej instytucji finansowej>> kusi debiutem zagranicznej spółki. Inwestycja na kilka dni, szybkie zyski. Do tego pomoc opiekuna. Mało kto słyszał jakieś szczegółowe wyjaśnienia. Spora część zachwalanych spółek na giełdę się nigdy nie wybierała. Tego jednak klient wiedzieć nie mógł" – czytamy w reportażu. Jak informuje portal, w Polsce działało takich miejsc kilkadziesiąt. Teraz jest ich mniej i lepiej się kryją.
Zobacz rówież: TYLKO U NAS: Co motywuje pracowników do pracy? [QUIZ]
Źródło: Money.pl