Tragiczne losy rodziny z Barkowic opisano w programie "Interwencja". Dowiadujemy się z niego, że 15-letnia Oktawia apeluje do urzędników, by wypłacili 5500 zł zaległego świadczenia z 500 plus, na młodszą, dwuletnią siostrę. O świadczenie starali się rodzice dziewczynek, ale niestety zmarli. W efekcie urzędnicy umorzyli postępowanie.
Pani Jolanta Tomasik zmarła na nowotwór w lutym tego roku po wielomiesięcznej walce z chorobą - miała 40 lat. Niestety to był dopiero początek nieszczęść w tej rodzinie. W maju pan Paweł, ojciec obu dziewczynek, został znaleziony martwy w swoim samochodzie kilkadziesiąt kilometrów od domu. Miał 41 lat. Sekcja zwłok wykazała, że pękł mu tętniak w mózgu.
Nieletnimi córkami zajęła się siostra zmarłej, pani Bogumiła, która w tym celu wróciła do Polski. Sąd w błyskawicznym tempie ustanowił 42-letnią Bogumiłę Szkodę opiekunem prawnym dzieci. Ponieważ pan Paweł pracował za granicą, to świadczenie 500 plus na drugie dziecko państwa Tomasików wypłacał Łódzki Urząd Wojewódzki. Rodzice złożyli wniosek o przyznanie świadczeń na kolejny rok dla córki. Niestety wydania decyzji nie doczekali - czytamy na stronie interwencja.polsatnews.pl.
A najgorsze, że po ich śmierci, wniosek o 500 plus na dzieci trzeba złożyć ponownie! Urzędnicy tłumaczą się, że 500 plus nie jest przypisane do dziecka, ale do wnioskodawcy. We wrześniu urząd wojewódzki w Łodzi umorzył postępowanie i rozpocznie je od nowa. Nie wiadomo zatem, ile rodzina Tomasików będzie musiała czekać na należy im pieniądze z 500 plus.
Źródło: interwencja.polsat.pl