Czy czereśnie znikną z rynku? Co raz mniej sadów
Portal przypomina, że kwietniowe przymrozki zdemolowały uprawy. Pogoda dała się we znaki zwłaszcza dla uprawiających winorośle, truskawki i właśnie czereśnie. Kaczorowska cytowana przez o2 tłumaczy, że o ile truskawki czy jabłonki i grusze można uratować, to owoce takie jak czereśnie, śliwki i wiśnie już nie.
"Owoce pestkowe dostały najmocniej przez przymrozki. Te pestki, które się już zawiązały, nagle zaczęły gnić i spadać z drzew. Producenci czereśni są największymi przegranymi" - mówi sadowniczka.
Kaczorowska przypomina, ze "przed rokiem na początku czerwca na Broniszach polskie czereśnie były w cenie 160 zł/kg. W tym roku ta cena powinna oscylować wokół 200 złotych. Potem minimalną ceną powinno być 60 zł/kg, by rolnik mógł godziwie zarobić, ale płacić pewnie będziemy w okolicach 20 złotych, bo dużo owoców będzie sprowadzonych" - przewiduje Kaczorowska.
Te doniesienia potwierdza inny sadownik. W rozmowie z portalem o2 przyznaje, że jego starty przez przymrozki sięgaja niemal 100 proc.
Cytowany Łukasz Cielmus, sadownik z Lubelszczyzny wylicza, że "zwykle zbierał 20 ton tych owoców. - Teraz - jeśli uda się zebrać 400 kilogramów, to będzie maks". Jak dodaje import owoców też wpłynie na ceny.
Również Janusz Piechociński prezes Izby Przemysłowo-Handlowej Polska-Azja potwierdza, że będzie to ciężki sezon. "Przed nami jest opad czerwcowy i może się okazać, że ten opad będzie dotkliwy i owoców na drzewach zostanie bardzo niewiele" mówi i dodaje, że liczba gospodarstw w których są sady czereśniowe jest coraz mniejsza.
"Nie ma rąk do pracy, jej koszty tylko rosną. Nowych nasadzeń jest coraz mniej"-ocenia Piechociński. Jego zdaniem "jak będzie mało w sadzie, to nie będzie podaży na rynku. Jak nie będzie podaży, to może na giełdzie w Broniszach będą pojedyncze tony, ale w sklepie w dyskontach, jeśli nie będzie czereśni z importu, to mogą one w ogóle nie występować"- tłumaczy w o2.