Już we wrześniu tego roku rodzice uczniów mieli poczuć ulgę. Rząd postanowił, że odciąży ich domowy budżet i uczący się, którzy nie ukończyli 18 roku życia, otrzymają od państwa wyprawkę w wysokości 300 złotych „na głowę". Pomysł został przyjęty z wielkim entuzjazmem, wszak podręczniki szkolne do najtańszych nie należą. Im jednak bliżej do rozpoczęcia funkcjonowania programu „Dobry Start", tym więcej pojawia się w nim niejasności.
ZOBACZ TEŻ: Ile i na co państwo wydaje nasze podatki! [RACHUNEK OD PAŃSTWA]
Jak informują portale „WP Finanse" oraz „Polki.pl", rodzice 6-cio latków nie mogą liczyć na rządowe wsparcie. Według urzędników bowiem uczęszczające do „zerówki" dziecko nie jest formalnie jeszcze uczniem, nawet wtedy gdy placówka znajduje się przy szkole podstawowej. Warto zaś zauważyć, że dzieci w „zerówkach" też korzystają z podręczników i przyborów szkolnych, a to właśnie wydatki z nimi związane miała pokrywać rządowa wyprawka.
Od dłuższego czasu trwa też dyskusja w sprawie uczniów z domów dziecka. W programie „Dobry Start" pieniędzy dla nich nie przewidziano. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, Adama Bodnara, to dyskryminowanie tych dzieci. W tej sprawie ponownie zwrócił się do Minister Rodziny Pracy i Polityki Społecznej, Elżbiety Rafalskiej.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Beata Szydło „wylatała" z kieszeni podatników miliony złotych
Brakuje też informacji co z uczniami techników. Ich edukacja trwa o rok dłużej, czy więc i program „Dobry Start" zostanie dla nich wydłużony? Odpowiedzi nie ma, podobnie jak informacji gdzie i do kiedy należy składać wnioski o 300 złotych wyprawki.
Wiadomo za to ile program będzie kosztować. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacuje, że na 300-złotową wyprawkę dla uczniów wydamy 1,44 mld złotych rocznie, i 16 mld złotych w 10 lat.