500 plus na dziecko przysługuje wszystkim dopiero od drugiego dziecka. Osoby, które mają jedną pociechę mogą dostać świadczenie, jeśli spełniają odpowiednie warunki finansowe – dochód na osobę w rodzinie nie może przekroczyć (800 zł netto i 1200 zł na dziecko z niepełnosprawnościami). Problem pojawia się w przypadku rodziców samotnych i żyjących w wolnych związkach. Do mediów zgłaszają się kobiety, które czują się pokrzywdzone przez system. Przykładem jest historia kobiety opisana przez „Wysokie Obcasy”, która urodziła dziecko i nie może pobierać świadczenia 500 plus.
Młoda matka opisuje swoją sytuację następująco: „zasiłek dla samotnej matki mi nie przysługuje, bo mam za duży dochód (mówimy tu o macierzyńskim z ZUS-u, na które sama sobie zapracowałam), 500+ mi nie przysługuje, bo mam za duży dochód. Z rodzinnym i resztą zasiłków podobnie. Becikowego nie dostałam, bo nie mam zasądzonych alimentów (co za absurd!). Ojciec mojego dziecka, który w życiu nie przepracował ani jednego dnia na umowę, nie odprowadził ani złotówki podatku, ponieważ jest niereformowalnym alkoholikiem, zgłosił się do MOPS-u po 500+ na syna, którego widział dwa razy w życiu. Ani jednej nocy nie wstał do dziecka, gdy płakało, nie wydał na lekarstwa ani złotówki, nie kupił ani jednego ubranka. Pani w okienku poinformowała go, że jest to jego drugie dziecko, więc owszem, zasiłek mu się NALEŻY”.
Zapewne nie jest to jednostkowa sytuacja. O patologiach związanych z systemem przyznawania świadczenia 500 plus na dziecko pisano wielokrotnie. Z upływem lat system ten miał się poprawiać. W tym roku 500 zł na dziecko ma przysługiwać już na każdą pociechę. Takie rozwiązanie może ukróci niepochlebne działania nieodpowiedzialnych rodziców.
Źródło: "Wysokie Obcasy"