Othman Belbeisi, szef Międzynarodowej Organizacji do Spraw Migracji na Libię, podczas spotkania prasowego w Genewie podał szokujące dane na temat czarnego rynku niewolników. Jak utrzymuje, wielu imigrantów z Afryki Zachodniej, przede wszystkim z Nigerii, Senegalu czy Gambii, trafia w Libii do niewoli. Jak twierdzi, uzbrojone szajki i przemytnicy porywają ich podczas nielegalnych podróży, których celem jest dostanie się do libijskiego wybrzeża.
Patrz też: Niewolnictwo w UE jest coraz popularniejsze. Poznaj szokujący raport
Świadkowie, do których dotarł IOM, relacjonują, że głównym ośrodkiem handlu żywym towarem w Libii stało się miasto Sabha położone w południowo-zachodniej części kraju. Sprzedaż niewolników ma odbywać się na lokalnych targach i parkingach. Według Othmana Belbeisiego cena jednego imigranta mieści się w przedziale 200 – 500 dolarów (ok. 800 – 2000 złotych). Za osobę, która ma doświadczenie w budowlance, trzeba zapłacić więcej. Sprzedani imigranci są zmuszani do prac budowlanych czy prostytucji i nie otrzymują wynagrodzenia. Zdarza się, że niejednokrotnie zmieniają „właściciela". Przemytnicy często głodzą, biją i torturują przetrzymywane ofiary. Zmuszają je, aby skontaktowały się z najbliższymi telefonicznie, znęcają się nad nimi podczas rozmowy i żądają od ich rodzin okupu.
Zobacz również: Tylko Polska i Malta zatrudniają niewolników z Korei Północnej
Odkąd szlak wiodący przez Turcję, Grecję i Bałkany do Włoch został zamknięty, najbardziej popularną wśród imigrantów trasą stała się ta prowadząca przez Morze Śródziemne. Z danych Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci UNICEF za luty, na które powołuje się Money.pl, wynika, że kobiety i dzieci, którym udało się uciec z Afryki, trafią do prowizorycznych ośrodków dla uchodźców. Dochodzi w nich do gwałtów i przemocy fizycznej.
Oprac. na podst. money.pl, fakty.interia.pl