Od 1 września klienci sklepów za foliowe torebki, poza tzw. zrywkami, zapłacą po 25 groszy za sztukę. Ministerstwo Środowiska chce w ten sposób zredukować zużycie foliówek, tak aby Polacy częściej korzystali z toreb wielokrotnego użytku. To jeden z ważniejszych elementów ochrony naszej ziemie przed zgubnym działaniem plastiku. Jednak jak się okazuje, ciągle bez ograniczeń stosowane są foliowe worki na śmieci.
Budżet na 2020 rok bez deficytu. To pierwsza taka sytuacja od 30 lat
Większość osób zbierając tzw. odpady mieszane wrzuca je do foliowych worków na śmieci. Również na ulicach miast takie worki wykorzystane są wiejskich koszach. Wydawałoby się, że w dobie walki z plastikiem rozsądnym byłoby znalezienie innego rozwiązanie, które zastąpiłoby tradycyjne worki na śmieci. Jak mówi dla portalsamorzadowy.pl Piotr Szewczyk dyrektor zakładu Orli Staw koło Kalisza i szef Rady RIPOK, worki to nic innego jak dodatkowy odpad, a gdzie się tylko da powinno się zredukować ich zużycie.
Jak wskazuje Hanna Marliere, dyrektor zarządzająca Green Management Group, konsultantka krajowych i międzynarodowych organizacji branżowych, ciężko jest przekonać gminy do alternatywnych rozwiązań. Co ciekawe, foliowe worki na śmieci wcale nie są tańsze niż, na przykład plastikowe pojemniki, które służą przez lata, a także można się ubiegać o dotacje na ich zakup.
Inspektor może sprawdzić śmieci w twoim domu. Sąd wydał wyrok
Worki foliowe nie tylko same w sobie stanowią problem dla środowiska, ale także często są mało skuteczne. Jak wskazują mieszkańcy domów jednorodzinnych lub działkowicze, którzy swoje odpady wrzucają do przygotowanych przez firmę czy gminę worków, które następnie czekają na odbiór, foliówki często są rozszarpywane przez dzikie zwierzęta, a śmieci rozwlekane po całej ulicy.