Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła spółce zezwolenie na świadczenie usług płatniczych, a śledczy zablokowali jej konta bankowe. Prowadzone jest śledztwo w sprawie niekorzystnego rozporządzanie mieniem. Jak podają media chodzi o kwotę ponad 690 tys. złotych.
Poszkodowani przez internetowy kantor zakładają grupy wparcia w mediach społecznościowych i razem zamierzają walczyć o odzyskanie swoich pieniędzy. Grupa „Anty Fritz Exchange” na Facebook’u liczy już ponad 200 osób. Poszkodowani porównują sprawę do afery Amber Gold i nie zamierzają odpuszczać. Jak szacują spółka może być im winna nawet 4 miliony złotych.
Jak informują krakowscy śledczy oficjalnie podana kwota jaką kantor dłużny jest swoim klientom może jeszcze urosnąć. Do prokuratury cały czas zgłaszają się kolejne osoby poszkodowane w sprawie. Postępowanie – na razie przygotowawcze – zostało już przeniesione z prokuratury rejonowej do okręgowej.
Problemy z Frtiz Exchange zaczęły się pod koniec sierpnia. Wiele osób korzystających z ich usług podkreśla, że do tego czasu z kantorem nie było żadnych problemów. Dopiero w połowie sierpnia zaczęły do nich napływać informacje o braku przelewów. Wpierw spółka opóźnienia tłumaczyła problemami technicznymi, ale jak do dzisiaj wpłacone pieniądze nie zostały zwrócone klientom.
31 sierpnia spółka poinformowała o blokadzie rachunków bankowym i zawieszeniu działalności do czasu wyjaśnienia sprawy. Spółka informuje także, że złożyli wniosek w postępowaniu restrukturyzacyjnym. KNF nakazał spółce zaprzestanie zawierania nowych umów oraz zwrócenie pieniędzy klientom. Komisja tłumaczy, że dalsza działalność kantoru stanowiłaby zagrożenie dla zaufania do systemu płatniczego.