- Eksperci prawni Rządowego Centrum Legislacji ostrzegają, że nowy model wsparcia generuje poważne ryzyko prawne dla państwa
- Analiza danych ekonomicznych ujawnia, jak pozorna optymalizacja kosztów w rzeczywistości obciąży finanse samorządów i rodzin
- Istnienie konkurencyjnych projektów dowodzi, że możliwy jest bardziej efektywny model biznesowy systemu asystencji bez wykluczania seniorów
- Spór polityczny i brak konsensusu opóźniają kluczową reformę, wpływając negatywnie na zwrot z inwestycji społecznych w kapitał ludzki
Wsparcie z datą ważności. Dlaczego nowa ustawa o asystencji wyklucza seniorów?
Rząd przyjął 28 października 2025 roku projekt ustawy, która ma wprowadzić w Polsce systemową i bezpłatną pomoc dla osób z niepełnosprawnościami, znaną jako asystencja osobista. W praktyce oznacza to, że państwo zapewni profesjonalne wsparcie w codziennych czynnościach. Zgodnie z rządowymi szacunkami, program obejmie od 100 do 150 tysięcy osób, które w specjalnej skali oceny potrzeb uzyskają co najmniej 80 punktów. Obsługą systemu zajmie się armia około 150 tysięcy asystentów. Pakiet wsparcia będzie różnił się w zależności od wieku: osoby między 18 a 65 rokiem życia mogą liczyć na od 20 do nawet 240 godzin pomocy miesięcznie, podczas gdy dla nastolatków w wieku 13-18 lat przewidziano od 20 do 80 godzin. Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2027 roku, a pierwsze usługi ruszą w kwietniu. Koszt tej reformy w ciągu dekady ma przekroczyć 70 miliardów złotych.
Choć idea wydaje się słuszna, w projekcie znalazł się zapis, który budzi ogromne kontrowersje. Chodzi o górną granicę wieku, ustaloną na 65 lat. Oznacza to, że osoba, która stanie się niepełnosprawna na przykład w wieku 66 lat, nie otrzyma żadnej pomocy w ramach tego systemu. Jedynym wyjątkiem są osoby, które zdążą uzyskać prawo do asystencji przed 65. urodzinami, jednak będą mogły z niej korzystać tylko do końca ważności pierwotnej decyzji. Taki zapis stoi w sprzeczności z oficjalnymi deklaracjami Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, który publicznie nazywał asystencję „inwestycją w godne życie”. Jednocześnie przyznał on, że obecny kształt ustawy jest wynikiem trudnego kompromisu podyktowanego ograniczeniami budżetowymi.
Prawna pułapka i demograficzna bomba. Ukryte koszty wykluczenia seniorów
Zaproponowane przez rząd ograniczenie wieku od samego początku budzi poważne wątpliwości prawne. Nawet Rządowe Centrum Legislacji, czyli prawnicy samego rządu, ostrzegło, że taki zapis może być niezgodny z międzynarodowymi zobowiązaniami Polski. Chodzi o ratyfikowaną w 2012 roku Konwencję ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Wykluczenie seniorów narusza jej kluczowe zapisy, takie jak artykuł 5, gwarantujący wszystkim równość wobec prawa, oraz artykuł 19, który zapewnia prawo do samodzielnego życia. Co więcej, już w 2018 roku Komitet ONZ zalecał Polsce wdrożenie asystencji bez jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na wiek. Rząd tłumaczy swoją decyzję koniecznością cięć budżetowych i chęcią skupienia wsparcia na osobach aktywnych zawodowo.
Jednak argumenty finansowe tracą na sile, gdy spojrzymy na dane demograficzne i realne koszty alternatywnych rozwiązań. Według danych GUS za 2023 rok, osoby po 65. roku życia stanowią już ponad jedną czwartą (26,3%) polskiego społeczeństwa, a do 2060 roku ich liczba ma wzrosnąć o kolejne 2,5 miliona. Seniorzy wykluczeni z programu asystencji będą skazani na obecne, niewystarczające formy pomocy. Mogą liczyć na zasiłek pielęgnacyjny w wysokości 215,84 zł miesięcznie lub, w ostateczności, na miejsce w domu pomocy społecznej, którego miesięczny koszt potrafi sięgać nawet 13 tysięcy złotych. W efekcie ciężar opieki i jej finansowania spada na rodziny i samorządy, co w dłuższej perspektywie generuje znacznie wyższe koszty społeczne i ekonomiczne.
Puste ławy i trzy projekty ustawy. Jaka przyszłość czeka asystencję osobistą?
Rządowy projekt nie jest jedyną propozycją leżącą na parlamentarnym stole, co pokazuje, jak głęboki jest spór o ostateczny kształt reformy. Swoje, konkurencyjne wersje ustawy przygotował zarówno prezydent, jak i wspólnie posłowie Polski 2050 oraz Lewicy. Oba te projekty mają kluczową przewagę nad rządowym: nie zawierają kontrowersyjnej granicy wieku, otwierając dostęp do pomocy dla wszystkich pełnoletnich osób z niepełnosprawnościami. Różnice dotyczą także warunków pracy asystentów. Propozycja prezydencka zakłada stabilne umowy o pracę, podczas gdy rząd skłania się ku mniej bezpiecznym umowom cywilnoprawnym. Istnienie tak różnych wizji pokazuje fundamentalny konflikt w podejściu do realizacji praw gwarantowanych przez Konwencję ONZ.
Projekt w obecnej formie wywołał falę krytyki ze strony organizacji pozarządowych, ekspertów i części polityków. Za symbol obojętności wobec problemu uznano wyjątkowo niską frekwencję posłów podczas debaty sejmowej pod koniec kwietnia 2025 roku. Sytuację nagłośnił znany influencer i aktywista Wojtek Sawicki, który widok pustych ław poselskich skomentował jako „symbol tego, jak Polska traktuje osoby z niepełnosprawnościami”. Tak negatywny odbiór społeczny oraz obecność w Sejmie bardziej kompleksowych projektów zapowiadają długą batalię legislacyjną. Istnieje ryzyko, że spory polityczne opóźnią wprowadzenie jakiegokolwiek systemowego wsparcia, na które od lat czekają setki tysięcy osób.
