Zamrożenie stawki WIBOR?
Po ostatniej podwyżce stóp procentowych pojawiły się pomysły zamrożenia stawki WIBOR. O ocenę takiego działania poprosiliśmy prezesa Narodowego Banku Polskiego. Odpowiedź prof. Adam Glapińskiego była zdecydowana. - Ocena NBP takiego pomysłu jest jednoznacznie negatywna - powiedział w rozmowie z "Super Expressem". - Po pierwsze, ewentualne zamrożenie stawki WIBOR stanowiłby niedopuszczalną we współczesnej gospodarce rynkowej ingerencję w prywatne stosunki prawne. Ustalanie wysokości rat kredytów w oparciu o kształtowanie się bieżącej stawki WIBOR jest zapisem większości umów kredytowych zawieranych pomiędzy bankami a klientami. Proponowana zmiana stanowiłaby niebezpieczny precedens podważający fundamentalną zasadę zawierania umów. Jednocześnie zamrożenie stawki WIBOR podważałoby również zasady funkcjonowania rynku finansowego. W związku z tym naruszone zostałoby zaufanie do prawidłowego funkcjonowania systemu prawnego i gospodarki rynkowej, zwiększając niepewność. Co więcej, postulowana ingerencja zwiększałaby ryzyko tzw. pokusy nadużycia, ponieważ w przyszłości podmioty gospodarcze mogłyby podejmować bardziej ryzykowne decyzje finansowe, zakładając, że w razie materializacji ryzyka, zawarte umowy zostaną odgórnie zmienione na ich korzyść.Po drugie, wdrożenie takiego pomysłu zasadniczo utrudniłoby walkę z inflacją. Kluczowym kanałem oddziaływania polityki pieniężnej na gospodarkę jest bowiem kształtowanie stóp procentowych rynku międzybankowego, które przekładają się na koszty obsługi zadłużenia w gospodarce. Zamrożenie stawek WIBOR radykalnie osłabiłoby działanie tego mechanizmu, przez co możliwości ograniczania inflacji działaniami w zakresie polityki pieniężnej byłyby wyraźnie zmniejszone - wyjaśnia prof. Glapiński.
Zdaniem prezesa NBP, nie występują obecnie przesłanki do tego typu rozwiązania z punktu widzenia zdolności kredytobiorców do obsługi zadłużenia i stabilności finansowej. - Banki w procesie udzielania kredytu mieszkaniowego były od dawna zobowiązane do zakładania przy ocenie zdolności kredytowej wzrostu stóp procentowych. Po drugie banki są zobowiązane do przeprowadzania testów warunków skrajnych w zakresie wpływu zmiany stóp procentowych na jakość portfela. Ponadto, klienci byli zapoznawani z wynikami symulacji wysokości raty, którą spowoduje wzrost stopy referencyjnej. W związku z tym zarówno banki, jak i klienci powinni być świadomi wpływu istotnego wzrostu stóp procentowych na raty kredytu i możliwość jego obsługi. Zwłaszcza, że w ostatnich latach, a w szczególności od 2020 r., stopy były historycznie niskie, co oczywiście było uzasadnione sytuacją makroekonomiczną, ale pozwalało oczekiwać wzrostu stóp w horyzoncie spłacania kredytu. Jednocześnie, należy uwzględnić fakt, że kredyty mieszkaniowe udzielane przy najniższym poziomie oficjalnych stóp procentowych stanowią tylko ok. 15% portfela wszystkich złotowych kredytów mieszkaniowych - dodaj prof. Glapiński.
Polecany artykuł:
- Co ważne, gospodarstwa domowe z kredytami hipotecznymi są średnio zamożniejsze niż rodziny bez kredytu. Ponadto, ogólna sytuacja finansowa gospodarstw domowych jest obecnie zdecydowanie lepsza niż w przeszłości. Systematyczny wzrost wynagrodzeń prowadzi do ograniczenia negatywnego wpływu wzrostu rat na budżety gospodarstw domowych. Obecny poziom stóp procentowych, ani nawet istotnie wyższy, nie powinien więc doprowadzić do znacznego wzrostu niespłacanych kredytów. Należy jednocześnie dostrzec, że dla niektórych, indywidualnych kredytobiorców wzrost obciążenia ratami kredytowymi może być problemem. Jeżeli faktycznie dla niektórych kredytobiorców obsługa kredytu mieszkaniowego – z różnych powodów – jest nadmiernym obciążeniem to rozwiązania powinny pochodzić ze strony polityki społecznej. W takich przypadkach ewentualna pomoc powinna być precyzyjnie kierowana. Już obecnie istnieje taki instrument w postaci finansowanego przez banki Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, w ramach którego zgromadzono już znaczne środki i którego dotychczasowe wykorzystanie jest bardzo niewielkie. Jednym z kryteriów otrzymania wsparcia jest właśnie wysokie obciążenie dochodów spłatą raty - zapewnia prezes NBP.