Marek Goliszewski

i

Autor: Marcin Smulczyński Marek Goliszewski

Awantura o doktorat. Prezes BCC pozywa Michnika i walczy o tytuł doktora

2015-06-30 15:07

W październiku 2014 r. wybuchła afera dotycząca doktoratu prezesa Business Centre Clubu, Marka Goliszewskiego, który został oskarżony m.in. o plagiat. Sprawę na swoich łamach szeroko opisywała „Gazeta Wyborcza”. Goliszewski nie zgadza się z oskarżeniami. Twierdzi, że pracę doktorską napisał rzetelnie i walczy o tytuł. Pozywa też dziennikarzy Jacka Żakowskiego, Agnieszkę Kublik a także publikującego swoje teksty w internecie Piotra Nowaka. W gronie pozwanych jest też redaktor naczelny „GW” Adam Michnik. Goliszewski zarzuca wymienionym pomówienie i zaniedbanie.

Swoją pracę doktorską Goliszewski obronił na Uniwersytecie Warszawskim w czerwcu zeszłego roku. Pisał w niej o dialogu społecznym w Polsce. O nadaniu mu tytułu miała ostatecznie zadecydować w październiku Rada Wydziału Zarządzania UW. Jej członkowie zagłosowali jednak przeciwko tytułowi doktora dla Goliszewskiego. Prezes BCC twierdzi, że taki werdykt zapadł wskutek publikacji „Gazety Wyborczej”, która oskarżała go o to, że popełnił plagiat, a chcąc zdobyć tytuł doktora, używał koneksji. Prezes BCC podkreśla jednak, że jego praca przeszła przez system antyplagiatowy, a na jej temat korzystnie wypowiadały się takie autorytety jak Leszek Balcerowicz, Jerzy Buzek czy ks. Adam Boniecki.

ZOBACZ KONIECZNIE: Goliszewski mówi o swoim pozwie

„Zdecydowałem się na skierowanie do sądu aktu oskarżenia przeciwko dziennikarzom Agnieszce Kublik, Jackowi Żakowskiemu i Adamowi Michnikowi, a także podającemu się za studenta Uniwersytetu Warszawskiego - Piotrowi Nowakowi, który swoimi działaniami rozpoczął publiczną dezawuację mojej dysertacji (rozprawy naukowej – red.) doktorskiej na nielegalnie wydawanych portalach CodziennikFeministyczny.pl i Strajk.eu” - pisze Goliszewski w liście otwartym. Wspomnianym dziennikarzom zarzuca nierzetelność. „Nie można mówić o wykonywaniu mandatu społecznego przez tych redaktorów, którzy rozgłaszają nieprawdziwe i godzące w dobre imię zarzuty. Takie działania nie mają nic wspólnego z realizacją misji społecznej dziennikarza i uzasadnionym interesem publicznym” - czytamy.

Oskarżenia pod adresem Michnika

„Wymienieni dziennikarze nie uzasadniali swoich oskarżeń. Nie odnosili się do meritum dysertacji. Nie uwzględnili obowiązujących przy ocenie prac doktorskich regulacji prawnych. Ich artykuły stały się de facto nakłanianiem przedstawicieli innych dyscyplin naukowych do krytyki nt. mojej postawy i doktoratu, przez co łamali oni standardy obowiązujące w nauce” - pisze ostro Goliszewski. Dodaje, że jego pozew przeciwko Adamowi Michnikowi dotyczy „zaniechania sprawowania pieczy nad przygotowaniem i publikowaniem materiałów prasowych J. Żakowskiego i A. Kublik”. „Adam Michnik zezwolił na wypływ nienawiści wbrew lansowanemu etosowi „Gazety Wyborczej”. Zabrakło wewnątrzredakcyjnych mechanizmów korygujących brak etosu” - pisze prezes BCC, podkreślając, że sam też jest dziennikarzem i uważa, że wolność mediów to podstawa, ale nie może ona godzić w dobre imię drugiej osoby.

ZOBACZ TEŻ: 34 mln zł strat! Lotnisko w Modlinie pod lupą NIK

„Być może wyrok Sądu uświadomi tym nierzetelnym dziennikarzom ich odpowiedzialność za postawy młodego pokolenia, które dziś znowu szykuje się do emigracji” - wyraża nadzieję Goliszewki, informując, że kieruje pozew z artykułu 212 Kodeksu karnego, czyli ws. o pomówienie. Jeśli sąd przyzna mu rację, pozwanym grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub nawet jej pozbawienia do roku! Goliszewski wciąż walczy też o tytuł doktora. Zwraca się do Rady Wydziału Zarządzania UW o weryfikację jej uchwały z 2014 r., wskazując, że swoją pracę doktorską pisał uczciwie i rzetelnie, popierając ją własnymi wieloletnimi badaniami.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze