Ekspert o "awarii elektrowni atomowej w Belgii"
W miniony weekend pojawiła się informacja o awarii w elektrowni atomowej w Belgii. Jak podawały zagraniczne media, belgijskie służby rozpoczęły akcję wydawania tabletek z jodem. Te informacje sprawiły, że również Polacy zaczęli bać się radioaktywnej chmury i w panice zaczęli masowo wykupywać z aptek płyn Lugola i jod.
Zobacz koniecznie: Polska zbuduje elektrownię atomową! Znamy datę jej uruchomienia
- Ostatnie wydarzenia związane z elektrownią jądrową Tihange pokazują bolesna prawdę – dyskusja o energetyce jądrowej nie rozgrywa się i już nigdy nie będzie się toczyć według argumentów technicznych i jako spór ekspercki. Gorąca dyskusja o radioaktywnych chmurach nad Polską i tabletkach jodu pokazuje, że teraz to sprawa „serc i umysłów" i w jakichkolwiek planach rozwoju polskiego energy mix – trzeba to także uwzględnić – pisze prof. dr hab. inż. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej oraz prezes firmy Transition Technologies.
Naukowiec podkreśla w kontekście paniki i fake newsów o radioaktywnej chmurze nad Polską, "stan umysłów jest całkowicie rozchwiany". - Wystarczy jakiekolwiek news o energetyce jądrowej, a niektórzy biegną do aptek. Sam byłem kiedyś świadkiem sytuacji, kiedy ktoś pytał się o ... jodynę i możliwość picia na wszelki, profilaktyczny wypadek - podkreśla prof. dr hab. inż. Świrski.
Sprawdź też: Morawiecki: Cała Polska będzie jedną wielką strefą ekonomiczną
Dodaje, że jakakolwiek informacja nawet nie o awarii, ale o małym problemie w elektrowni jądrowej, staje się newsem i zaraz budzi kolejne społecznościowe newsy o podwyższonym poziomie promieniowania nad Polską. - Scenariusz jest zawsze ten sam – Państwowa Agencja Atomistyki dementuje i pokazuje (codziennie on line) stan pomiarów radiacyjnych na terenie kraju (www.paa.gov.pl), ale część osób i tak nie wierzy, bo ma w sercach powiązanie reaktorów z awariami i mutantami. Cały ten proces będzie się powtarzał co pewien czas - podsumowuje profesor Politechniki Warszawskiej.
Źródło: biznesalert.pl