Ściąganie na egzaminie

i

Autor: SHUTTERSTOCK

Aż co trzeci Polak dopuścił się plagiatu lub ściągała podczas egzaminów

2018-11-25 5:00

Prawie co trzeci Polak przyznaje się do plagiatowania lub ściągania na egzaminach, mimo że z konsekwencji tych czynów zdaje sobie sprawę aż 91 proc. ankietowanych – wynika z badania SW Research na zlecenie Plagiat.pl. Polacy masowo plagiatują czyjeś utwory, chociaż 75 proc. z nas deklaruje, że nie akceptuje tego zjawiska. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dostrzegło ten problem kilka lat temu i przygotowuje antyplagiatową rewolucję na uczelniach. 

Władze Uniwersytetu Harvarda zdecydowały się wprowadzić obowiązkowe ślubowanie, podczas którego studenci przysięgają, że nie będą oszukiwać, ściągać ani plagiatować, ponieważ stoi to w sprzeczności z wartościami, jakie ma prezentować sobą student tej uczelni. W Polsce próżno szukać podobnej tradycji.

- Z przeprowadzonego badania na zlecenie Plagiat.pl wynika, że 40 proc. mieszkańców dużych miast (powyżej 500 tysięcy), ściągało lub plagiatowało w toku edukacji. W Polsce traktuje się te zjawiska jak „małe oszustwa”, na które jest ciche społeczne przyzwolenie. – komentuje Kamil Nagrodzki, Prezes Plagiat.pl. – Co piątemu Polakowi kradzież czyjegoś utworu jest obojętna. Tylko 66 proc. młodych ludzi do 24 roku życia nie akceptuje tego zjawiska. Nieco lepiej sytuacja wygląda wśród starszych pokoleń.

Plaga ściągania i kopiowania cudzych utworów opanowała polskie szkoły. Uczniowie przechodzą kolejne szczeble edukacji, nie zmieniając swoich nawyków. Eksperci szacują, że 20-30 proc. wszystkich prac dyplomowych nosi znamiona plagiatu.

System kontroli antyplagiatowej w Polsce jest obecnie na etapie permanentnych zmian. Zgodnie z przepisami nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym z 2014 roku uczelnie od roku akademickiego 2015/2016 mają obowiązek sprawdzania prac dyplomowych oraz umieszczania ich w tzw. Ogólnopolskim Repozytorium Pisemnych Prac Dyplomowych (ORPPD). Umożliwia to wykrycie plagiatu przed przystąpieniem studenta do obrony.

Niestety ustawodawca, nakładając ten obowiązek na uczelnie, pozostawił poważne luki w przepisach. Nie podjęto między innymi decyzji, by analizować wszystkie prace za pomocą jednego programu antyplagiatowego. Uczelnie, aby wypełnić ustawowy obowiązek, wykorzystują do tego celu różnego rodzaju systemy komercyjne. Obecnie ponad 200 polskich szkół wyższych sprawdza prace w systemie Antyplagiat.

W bieżącym roku akademickim uczelnie czeka kolejna istotna zmiana dotycząca walki ze zjawiskiem plagiatowania. Zgodnie z ustawą Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce wszystkie szkoły wyższe w Polsce mają obowiązek weryfikowania prac dyplomowych za pomocą darmowego, publicznie dostępnego Jednolitego Systemu Antyplagiatowego (JSA).
Nowe narzędzie, mimo że zacznie obowiązywać z początkiem 2019 roku, jest dopiero w fazie testów na uczelniach.

- Do skutecznej analizy antyplagiatowej w szkołach wyższych potrzebne jest stale aktualizowane narzędzie, z obszerną i rzetelną bazą porównawczą. Jednolity System Antyplagiatowy na te wyzwania niestety nie odpowiada, ponieważ ograniczy się do weryfikacji prac dyplomowych tylko z Ogólnopolskim Repozytorium Pisemnych Prac Dyplomowych (ORPPD) oraz z polskojęzycznymi stronami internetowymi. Nie każda uczelnia wprowadziła już do ORPPD wszystkie swoje prace. Niektórzy wciąż mają to przed sobą, a pozyskanie finansowania na ukończenie tego procesu nie zawsze kończy się sukcesem. Niezależnie jednak od stanu Repozytorium, obowiązek stosowania Jednolitego Systemu Antyplagiatowego, i tak będzie funkcjonował. Nawet najlepszy i najbardziej nowatorski mechanizm niewiele wykaże jeśli będzie sprawdzał prace tylko z ograniczonymi zasobami. Paradoksalnie JSA może rozszczelnić system antyplagiatowy na uczelniach – tłumaczy Kamil Nagrodzki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze