W Stanach Zjednoczonych kwestia podwyższenia stawki minimalnej do 15 dolarów za godzinę nierozerwalnie wiąże się z pracownikami sieci McDonald’s. Mimo że ostatnio firma jest w bardzo dobrej sytuacji (w 2015 r. zarobiła na czysto 4,5 mld dolarów – ok. 18 mld zł), nie idzie to w parze z zarobkami pracowników, którzy często mają tak niskie pensje, że kwalifikują się do korzystania z pomocy społecznej!
ZOBACZ TEŻ: 57 zł za godzinę. Już niedługo tyle może wynosić płaca minimalna w USA
Tymczasem, przynajmniej sądząc z wypowiedzi byłego szefa sieci, Eda Rensiego, na zmianę tej sytuacji nie ma co liczyć. A może być jeszcze gorzej! - Taniej jest kupić robota za 35 tys. dolarów [140 tys. zł – red.] niż zatrudnić pracownika, który za swoją nieefektywną pracę ma otrzymywać 15 dolarów za godzinę - przekonuje Rensi.
ZOBACZ TEŻ: Szok! Australijczycy popracują do 80. roku życia?!
Były szef McDonald’s ostrzega, że branża gastronomiczna już teraz dysponuje środkami potrzebnymi do zastąpienia żywego personelu maszynami. Mówi, że podczas targów, na które zjeżdżają się restauratorzy, pokazywane są najróżniejsze automaty, jak np. kioski, za pośrednictwem których można zamówić jedzenie. Słowa Rensiego nie są rzucane na wiatr. Coraz częściej mówi się bowiem o tym, że jesteśmy świadkami początku rewolucji. Ludzi mają zastępować w pracy maszyny, co spowoduje problemy z utrzymaniem się coraz większych grup ludności i wydłużaniem wieku emerytalnego.
Źródło: money.pl
B. szef McDonald’s straszy: Pracownicy chcą podwyżek? Zastąpią ich roboty!
Od kilku dni przed centralą McDonald’s w Chicago kłębiły się tłumy wściekłych pracowników tej sieci barów szybkiej obsługi. Ludzie domagają się wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej wynoszącej 15 dolarów (wg dzisiejszego kursu ok 60 zł). Obecnie ta kwota to zaledwie 7,25 dolara (ok. 29 zł). Tymczasem były szef McDonald’s ostrzega: Nie przeszarżujcie. Jeśli będziecie chcieli podwyżek, zastąpią was roboty!