Czeka nas załamanie na rynku mieszkaniowym. Ceny będą spadać!
Portal wyjaśnia, że bańka mieszkaniowa powstaje wtedy, kiedy dla osiągnięcia zysków deweloperzy i inwestorzy sztucznie zawyżają ceny mieszkań i domów. To zaś podnosi popyt na nieruchomości, bo potencjalni nabywcy w obawie przed kolejnymi zwyżkami cen, podejmują przyspieszoną i często nieprzemyślaną decyzję o kupnie. Analitycy twierdzą, że bańki mieszkaniowe zaczną pękać po ogłoszeniu przez banki centralne podwyżek stóp procentowych i wejściu krajów w spowolnienie gospodarcze.
Jak czytamy na portalu, ostrzegający przed bańkami przypominają, że w ciągu ostatnich dwóch lat w wielu europejskich państwach ceny domów wzrosły o ponad 10 proc., a w niektórych - nawet o ponad 20 proc. "W 2023 roku ceny zostaną poddane korektom. Mają spaść o tyle, o ile zostały sztucznie zawyżone” - twierdzą oceniający rynek mieszkaniowy w Europie.
Które kraje są najbardziej narażone na kryzys?
Interia pisze, że wyjątkowo niebezpieczna sytuacja jest w Estonii, gdzie w ciągu ostatniego roku mieszkania podrożały o 27,4 proc. Barierę wzrostu o 20 proc. przekroczyły też nieruchomości w Czechach (23,1 proc.), na Węgrzech (22,8 proc.) i na Litwie (22,1 proc.). Krajem mocno narażonym na kryzys mieszkaniowy jest Wielka Brytania. Jak wynika z najnowszego raportu Halifax - brytyjskiego indeksu cen domów - w listopadzie, w porównaniu do października, nieruchomości potaniały o 2,3 proc. Problemy z rynkiem nieruchomości mogą mieć też Niemcy - największa gospodarka regionu. Tam ceny domów i mieszkań wciąż rosną. Według dziennika Der Spiegel, w minionym roku zyskały na wartości ponad 10 proc.
A co będzie się działo na polskim rynku?
"Analitycy uspokajają, że na rynku nieruchomości, bez względu na rozwój wypadków, krajom nie grozi "efekt zarażenia", jaki był widoczny podczas kryzysu instytucji finansowych w 2008 roku. Argumentują, że rynki te działają niezależnie i nie muszą ściągać innych krajów w dół" - czytamy na portalu. Jednocześnie Interia dodaje, że eksperci twierdzą, że Polsce nie grozi kryzys mieszkaniowy. Zwracają uwagę na wskaźnik cen nieruchomości i ich najmu w relacji do dochodów mieszkańców. Z 38 państw OECD Polska zajmuje 21 pozycję. Wskaźnik wyniósł w naszym kraju 108.2, podczas gdy w gospodarkach, w których bańka niebezpiecznie rośnie, wynosił 120-140.