Bez kredytu obrotowego w budowlance ani rusz

Każdy ma swoje obowiązki i stara się je wykonać najlepiej, jak potrafi. Prowadzenie własnego biznesu jest zajęciem bardzo czasochłonnym i nie ma tu miejsca na nic innego, tym bardziej na niepotrzebne spory i nieporozumienia. Choć panowie wybrali trudną budowlaną branżę, nie narzekają na brak zleceń. To pewnie dlatego, że swoją pracę wykonują bardzo solidnie, a to samo przyciąga klientów.

Kredyt obrotowy

Branża budowlana jest jedną z najtrudniejszych i najbardziej kosztownych w naszym kraju. Nie tylko dlatego, że aby się opłacało, trzeba mieć duże zlecenia, ale też dlatego, że wymaga bardzo drogich inwestycji. Sprzęt budowlany to wydatek rzędu kilkuset tysięcy złotych. To właśnie na jego zakup panowie Marek Małkowski i jego szwagier Marek Kondrat dostali pożyczkę z Kasy Stefczyka.

Już na samym początku, aby zacząć wykonywanie jakichkolwiek zleceń, potrzebowali niezmiernie kosztownej koparko-ładowarki. Ale to nie koniec. W firmie budowlanej potrzebne są jeszcze takie sprzęty jak zagęszczarka, układarka do kostki i wiele innych. Pieniądze ze SKOK pozwalają panom także na wykonywanie bieżącej działalności. Chodzi o tak zwany kredyt obrotowy. Dzięki takiemu zastrzykowi gotówki w ogóle możliwe jest prowadzenie firmy i zachowanie jej płynności. - Na tego typu wydatki też potrzeba pieniędzy, a w tej branży to są bardzo duże kwoty - wyjaśnia pan Marek Małkowski. Chodzi tu głównie o bieżącą działalność, pozwalającą przyjmować kolejne zlecenia i tym samym zapewnić firmie byt. Wysokich kosztów wymagają np. wszelkie przetargi. - Bez kredytu nie dostalibyśmy większych zleceń - wyjaśnia właściciel firmy.

Pomysł na firmę

Jest bardzo ważny, ale nie najważ-niejszy. Nie można ot tak wymyślić sobie branży i zacząć w niej działać. Na tym, co się robi, trzeba się znać. Pan Marek zapytany o to, czy opłaca się prowadzić własną działalność, odpowiada, że to wcale nie jest takie proste. Wiele zależy też od tego, w jakiej branży chce się wystartować. - Jeśli ktoś czuje się w czymś mocny i wie, że sobie poradzi, na pewno warto spróbować. Trzeba jednak pamiętać, że ryzyko zawsze istnieje - mówi właściciel firmy. On sam, przed założeniem własnej działalności, doskonale znał tę branżę. - To skłoniło mnie do założenia firmy. Wpływ na to na pewno miały także zapotrzebowanie rynku, no i chęć pracy u siebie - mówi pan Marek. Uważa, że prowadzenie własnej firmy to lepsza forma zatrudnienia niż praca u kogoś. - Mimo że pracuje się więcej, ciężej i dłużej, zawsze jest świadomość, że robi się to dla siebie, na własne konto - mówią zgodnie właściciele firmy.

Najtrudniejsze są początki

W zakres działalności firmy Brukpol wchodzi między innymi budowa dróg, parkingów i chodników. Panowie zajmują się także kładzeniem kostki oraz podkładów pod budowę dróg - jednym słowem brukarstwem. Jak sami mówią, początkowe zlecenia wcale nie były duże.

- Robiliśmy kostkę na prywatnych podwórkach, jakieś tam podjazdy, parkingi. Aby przyjąć większe zlecenia, musiałem uruchomić dawne kontakty, które nawiązałem w trakcie pracy w branży. Dzięki nim mogliśmy wystartować - mówi pan Marek. - Podczas wykonywania tych pierwszych zleceń musieliśmy się także odpowiednio wykazać. Prace z polecenia to podstawa działalności w naszej branży - dodaje właściciel firmy.

Do solidnych klienci racają

To główna myśl obowiązująca w firmie Brukpol. - Jak wykonuje się swoją pracę bez zastrzeżeń i są tego efekty, klienci sami się znajdą - mówi pan Marek. Poza tym w naszym regionie w ostatnim czasie bardzo dynamicznie ruszyły budowy dróg. Nawiązaliśmy kontakty z innymi firmami i jakoś udaje się prowadzić biznes - cieszą się właściciele firmy.

Rozruch wszelkich inwestycji w regionie ma jednak także słabe strony. Rodzi przecież bardzo dużą konkurencję. Na to właściciele także mają rozwiązanie. - Po prostu trzeba być dobrym w swojej branży. Trzeba wiedzieć, co się robi i dążyć do tego, by prace były wykonane jak najlepiej. A to na pewno zapewni nam wcześniej zdobyte doświadczenie i wiedza.

Firma Brukpol uczestniczy w przetargach, ale dużo robią też z polecenia.

Martwy sezon doskwiera

- Martwy sezon to słaba strona każdej działającej sezonowo firmy - mówi pan Marek. Dopiero na wiosnę coś się ruszyło. Do tej pory w firmie (oprócz właścicieli) zatrudnione były dodatkowo dwie osoby. W sezonie budowlanym wiosenno-letnim właściciele dają pracę dodatkowo pięciu osobom. Pracownicy sezonowi pomogą im zrealizować zlecenia, których w tym okresie jest znacznie więcej.

Jak Kasa Stefczyka pomogła wystartować firmie Brukpol s.c. z Mrągowa

Początki działalności firmy były bardzo trudne. Gdyby nie SKOK, niemożliwa byłaby jej rozbudowa, a nawet dalsza działalność. - Najpierw uzyskaliśmy kredyt na zakup koparki. Przy takim rodzaju działalności, jaki prowadzimy, bez sprzętu nie moglibyśmy wystartować - opowiada nam pan Marek. - Żaden bank nie chciał nam przyznać pożyczki. Banki niechętnie przydzielają kredyt nowym firmom, które nie miały szansy udowodnić, że są w stanie sobie poradzić i utrzymać się na rynku - dodaje przedsiębiorca. Z Kasą Stefczyka udało nam się od razu.

Szwagrowie zdecydowali się na Kasę Stefczyka także z powodu innych, pozaekonomicznych przyczyn.

- Na nasz wybór wpływ miało także to, że jest tam bardzo miła obsługa. SKOK to jakby rodzinna firma, zupełnie jak nasza - mówi pan Marek. - W żadnych innych instytucjach nie odnoszą się do klienta tak jak tu. Czuliśmy się tak, jakby ktoś podał nam rękę - dodaje przedsiębiorca. Pan Marek mówi, że to nie jest bez znaczenia. - Kiedy jedna osoba uśmiecha się do drugiej, to na pewno wiele ułatwia. Zawsze lepiej załatwić coś, kiedy osoba za biurkiem nie jest "służbistą". Z reguły, jak zakładasz firmę i nie masz pieniędzy, to każdy cię lekceważy. W Kasie Stefczyka nie ma czegoś takiego.